Gdy przywodzimy w myślach wszystkie te miejsca, w których dosłownie „odjęło nam mowę”, Meteory pojawiają się w nich wyjątkowo często. Miejsce z jednej z strony tak nierealne, że musisz wielokrotnie oczy przecierać ze zdumienia. Z drugiej – zaskakująco dostępne. Żeby dobyć „zawieszonych w powietrzu” skał… wystarczy sportowe obuwie i coś, czym dojedziesz do celu ;).
Środek nieba
Z tym sportowym obuwiem to trochę nas poniosło ;). Oczywiście – w pełnych butach, z podeszwą o dobrej przyczepności, łatwiej i wygodniej chodzi się (i skacze ;)) po skałach. Spotkaliśmy jednak zadziwiająco dużo ludzi w japonkach, którzy radzili sobie tak dobrze, jakby nie raz zdobywali w nich Giewont ;). Każdego dnia przybywają tu tłumy zwiedzających, przemieszczając się przez dostępne monastyry. Dawniej działały tu aż 24 klasztory prawosławne. Większość z nich niestety opustoszała. Obecnie 6 z nich jest otwartych (także dla turystów), a pozostałe są niezamieszkałe lub w ruinie (można wypatrzyć gdzieniegdzie fragmenty murów). W sezonie letnim można je zwiedzać od 9 rano do 15 (niektóre do 16) godziny. Nam jednak nie było dane zajrzeć do żadnego z nich. Wybraliśmy wariant widokowy, po godzinach ;). Kiedy dzień zmierzał ku końcowi i wszystkie wycieczki zjechały już na niziny – zniknął problem ze znalezieniem miejsca do zaparkowania, a niektóre punkty z unikalnymi panoramami – mieliśmy nawet na wyłączność!
Wpatrując się w ciszy w samotne baszty skalne, na szczycie których budowle zdają się walczyć z grawitacją, nie dziwi tłumaczenie greckiego „metéoros ” – środek nieba…
Meteory last minute
Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy na typowym, rodzinnym wyjeździe, nie odwalili czegoś szalonego. Zadanie mieliśmy nieco utrudnione, bo 3-pokoleniową rodziną wybraliśmy jedno z najbardziej ugrzecznionych miejsc na świecie – Grecję. Żeby było mało – na 7 dni zaszyliśmy się w jej najbardziej „karaibskim” (biorąc pod uwagę kontynentalne destynacje) obliczu. Z naszego greckiego domu, leżącego na jednym z palców Półwyspu Chalcydyckiego, wszędzie było daleko, poza samym Półwyspem Chalcydyckim ;). Na Meteory byliśmy jednak napaleni, jak wygłodniali wspinacze na skałę, jeszcze na długo przed wyjazdem. Prawie 900 km, jednego dnia, żeby pobyć 3-4 godziny w jednym miejscu? Matematyka nie działała na naszą korzyść. Prognozy pogody i chęć odsapnięcia od piasku i palm – już bardziej ;). Niczym koń na białym rycerzu – wyruszyliśmy Toyotą Aygo na podbój greckich gór!
Najlepsze spoty „po godzinach”
Na miejsce docieramy późnym popołudniem. Autostradowe klimaty zmieniły się w trudniejszą dla żołądka serpentynę. Mijamy autokary, busy i mnóstwo osobówek, które powoli znikają w dolinach. Światło się kończy, a co za tym idzie zwiedzanie także. Po co więc dłużej ślęczeć na skałach? Otóż dla nas to dopiero początek atrakcji ;).
Może wydać się Wam to zabawne, że na największy smaczek naszej podróży po Grecji przeznaczyliśmy jedynie kilka godzin. Czasami bywa po prostu tak, że zamiast Grety Garbo trzeba się zadowolić Gretą z garbem ;). Nasza „randka” z tą drugą wypadła na szczęście nie najgorzej, ale dobrze się do niej przygotowaliśmy. Zebraliśmy listę interesujących nas spotów fotograficznych, żeby oszczędzić sobie frustracji przy poszukiwaniach na miejscu, kiedy czas dosłownie przelatuje przez palce.
Protip: Zostańcie w pobliżu co najmniej na kilka dni, jeśli tylko będziecie mieć taką możliwość. Wasze szanse zobaczenia i uchwycenia Meteorów w wymarzonym świetle znacznie wzrosną. Góry bywają kapryśne i pogoda często zmienia się z godziny na godzinę. W dodatku nie da się uchwycić wielu miejsc na raz. Poza sezonem bez większego problemu powinniście znaleźć także niedrogi nocleg (do zaparkowania auta w zacisznym miejscu, na całą noc, nie będziemy oficjalnie zachęcać ^^).
Nie do wszystkich udało nam się dotrzeć, bo jeden wieczór w takim miejscu to zdecydowanie za mało (dla nas ^^). W planach mamy zatem powrót do Grecji i zrobienie Meteorów „na porządnie” (zaglądając przy okazji do bogów na Olimpie 😉 ). Bywa, że nie tylko czas, a na przykład pogoda może pokrzyżować plany, więc nasz plan Meteorów w pigułce i Wam może się przydać ;).
Oto kilka punktów widokowych, których nie możecie pominąć w trakcie popołudniowych eksploracji:
Skała na zachód słońca
Jeśli tylko pogoda dopisze, najlepszym miejscem do obserwowania słońca, znikającego za skałami i klasztorami, jest skalny punkt widokowy, lokalnie znany jako Sunset Rock. Traficie w to miejsce bez problemu, bo leży tuż przy jednym z pierwszych parkingów na górze, przy którym nie ma żadnego z klasztorów w pobliżu. Obrzeże parkingu co prawda jest zabudowane murkiem, ale żeby zobaczyć coś więcej, trzeba wdrapać się na wspomnianą skałę ;). Osobom z lękiem wysokości mogą lekko zmięknąć stawy, bo na barierki nie ma tu co liczyć. Oczywiście – możecie zatrzymać się w bardzo bezpiecznej odległości, a panorama 180 stopni będzie Wam dana. Jest tu także dostępna opcja dla zwolenników skakania z aparatem (tudzież czerwoną sukienką ^^) nad przepaścią ;). Widoki w obu wariantach – pierwsza klasa!
To także niezła baza do nocnych zdjęć ;).
Skała na wschód słońca
Kolejny punkt (2) świetnie nada się na wschody słońca, ale w ciągu dnia także docenicie jego walory ;). Z wysoko położonej skały już wczesnym rankiem zobaczycie skały oświetlone porannym światłem. Traficie tu bez problemu – zatrzymujecie się na kolejnym, po „zachodowej skale”, widocznym miejscu postojowym. O świcie i późnym popołudniem nie powinniście mieć problemu z parkowaniem.
Schodząc zboczem ciut niżej (tylko uważajcie, żeby się nie sturlać 😉 )
W dole widać Monastyr św. Mikołaja Anapawsa, a po drugiej stronie, w oddali – Monastyr św. Stefana. Do tego późną wiosną zbocza pokrywa jeszcze intensywnie „napigmentowana” trawa i fioletowe kwiatki – wygląda to wszystko naprawdę bajecznie!
Widok na monastyr Świętej Trójcy
Jeden z nadal działających monastyrów jest wyjątkowy – położony na ogromnej, samotnej skale, sprawia wrażenie całkowicie niedostępnego. Czyżby korzystający z niego mnisi byli dodatkowo sprawnymi adeptami wspinaczki? 😉 Po skałach jednak nikt (albo mało kto…hmm 😉 ) nie wchodzi, a poprowadzona lina nie jest tyrolkową instalacją, a zwyczajną kolejką towarową. Żeby dostać się do klasztoru – należy pokonać mnóstwo wykutych w skale schodów, stąd zagląda tam niewielu turystów.
Widok z dystansu jest imponujący i pobudza wyobraźnię. Że też w 1438 roku wybudowano coś w takim miejscu, w dodatku z takim rozmachem. Najlepszym punktem do fotografowania tego wyjątkowego miejsca będzie punkt postojowy tuż przed najostrzejszym zakrętem, w kierunku monastyru św. Stefana.
Punkt widokowy przed monastyrem Świętego Stefana
Najbardziej wysunięty na wschód, żeński monastyr św. Stefana, był ostatnim miejscem, z którego podziwialiśmy spektakularną panoramę Meteorów. Ze skał, na które można się dostać schodząc obszernego parkingu przed klasztorem, rozpościera się widok na Równinę Tesalską, a nawet na leżącą u jego stóp – miejscowość Kalambaka. Warto się tu udać chociażby ze względu na widoki, które różnią się od tych z poprzednich miejsc – szczególnie ciekawe formacje skał, wyłaniające się po zachodniej stronie. W ciepłym świetle, które pokryło góry i doliny późnym popołudniem musieliśmy się mocno zmuszać, żeby ruszyć dalej. Coś pięknego!
Pozostałe miejsca
Jeśli dysponujecie autem, swobodnie objedziecie w kilka godzin większość punktów widokowych. Nawet wliczając w to czas na zdjęcia. W „złotych godzinach” polecamy jednak skupić się dłużej na najlepszych miejscach do rejestrowania tutejszych absolutnie unikalnych krajobrazów, bo zdecydowanie są tego warte.
Różnica poziomów jest znaczna, więc przejście tej trasy pieszo – pochłonie znacznie więcej czasu i bez noclegu na miejscu ciężko będzie taki plan zorganizować. Jeśli jednak czas nie jest Waszą największą bolączką, uwzględnijcie w swoim planie także te miejsca:
– Monastyr Wielki Meteor – położony na skale, wznoszącej się 470 m nad równiną. Najlepszy widok na monastyr Varlaam;
– Monastyr Roussanou – najlepszy punkt widokowy na monastyr św. Mikołaja Anapawsa (Odpoczywającego).
Zwiedzanie klasztorów
Dla zwiedzających dostępnych jest 6 monastyrów. W każdym obowiązują bilety wstępu (3,00€).
Odwiedzić je można tylko w określonych godzinach:
Wielki Meteor, Megalo Meteoro – 9:00-17:00 (w sezonie zimowym 9:00-15:00)
Klasztor Warłama, Moni Warlaam 9:00-16:00 (w sezonie zimowym 9:00-15:00)
Klasztor Świętej Trójcy, Moni Ajias Triados 9:00-17:00 (w sezonie zimowym 10:00-16:00)
Klasztor Rusanu, Moni Roussanou (znany też jako Klasztor św. Barbary, Ajia Warwara) 9:00-17:00 (w sezonie zimowym 9:00-14:00)
Klasztor Świętego Stefana, Moni Ajiu Stefanu 9:00-13:30, 15:30-17:30 (sezon zimowy: 9:30-13:00, 15:00-17:00)
Klasztor Świętego Mikołaja Odpoczywającego, Moni Ajiu Nikolau Anapafsa 9:00-16:00.
Gdzie spać
Hotele i hostele w pobliżu nie są drogie i jest w czym wybierać. Świetnie położone są:
- Meteora Hotel przy Kastraki,
- butikowy hotel Doupiani House,
- pięknie położony Archontiko Mesohori Hotel,
- widokowy Grand Hotel Meteora.
Tym, którym tłumy turystów i temperatury, od których białko się ścina, straszne – polecamy wybrać się w te strony późną wiosną lub na jesień. Zyskanie obłędne kolory i niespotykane widoki na wyłączność :).
10 komentarzy
Jak zwykle boskie foty! Uwiebiam 😉 i wpisuję Meteory na bucket list na ten rok!
Koniecznie! Przy okazji mnóstwo miejsc do zobaczenia w okolicy, a kuchni greckiej reklamować nie trzeba ;).
Cudowne zdjęcia! Jak zwykle jestem pod wrażeniem!
Zdjęcia na Waszym blogu to czysta rozkosz dla moich oczu. Petarda!
Dzięki bardzo za te przemiłe słowa :). Staramy się, żeby walory estetyczne były na jako takim poziomie, łaskawym dla oka ;).
Świetne zdjęcia! Muszę tam się kiedyś wybrać!
Przepiękne zdjęcia -za dwa tygodnie też będziemy tam przejazdem i szukałam własnie informacji o tarasach widokowych – duże podziękowania za mapkę
i0atfq
8g2gfx
knuk7i