Co można zrobić po zejściu z jednej góry, kiedy stopy jeszcze działają, a do zmroku pozostało jakieś 1,5 h?
a) zjeść największego naleśnika świata z bitą śmietaną, jagodami i popić go piwem w schronisku;
b) podzielić się ze znajomymi na „fejsiku” fotorelacją z _niebezpiecznej_wyprawy_, leżąc w pachnącej pościeli stancji „U górala”;
c) poszukać w okolicy szczytu, którego akurat brakuje Ci do KGP i da się na niego wejść w max. 30 minut, a najlepiej w 15 ;).
Naleśnik w Andrzejówce kusił, ale wtedy na mapie „zaświeciła” Waligóra!
– Czas wejścia: 15 minut! – odczytuje z apki wyraźnie zaskoczony Bartek.
– Serio? To musi być jakiś pagórek. Wejdziemy, zejdziemy, zagryziemy naleśnikiem i nawet nie poczujemy. – przemawia głos naiwności.
– O tak – chciałabym tego naleśnika! – dodaje Kaja.
Czyż na mapie nie wygląda kusząco? 😉
PTTK Andrzejówka… czas start
Słowo się rzekło. Jak przeważnie gór nie traktujemy „na zaliczenie”, to w tym wypadku okazaliśmy nieco większą bezwzględność ;). Waligóra będzie musiała nam to wybaczyć. Sama się jednak prosiła ^^, ale… do rzeczy.
Parkujemy pod samym schroniskiem (to to z oknami w tle) i rozdzielamy szybko role. Bartek na mapie upewnia się którędy podążać, a Kaja – czy stan szutru pod stopami jest zadowalający. Z zebraną wiedzą ruszamy przed siebie…
Szybko znajdujemy oznaczenia szlaków, które potwierdzają, że zdecydowanie nie będzie to całonocna wyprawa. Tabliczka wyraźnie zachęca do wejścia: „Waligóra, żółty szlak, 15 MIN”!
Niech Was nie zmyli początkowe wypłaszczenie. To ewidentnie kolejna zasadzka „podstępnej” Waligóry ;).
Pieszo, na kolanach, na rękach – wszystkie opcje dozwolone!
Ciekawie robi się w zasadzie od razu, po wejściu do lasu. Konkretne błotko, wymieszane z solidną porcją jesiennych liści i rosnącym wzniesieniem – testuje dobrze balans przyszłych zdobywców.
Prawdziwa walka o przetrwanie zaczyna się niewiele dalej, kiedy robi się naprawdę stromo. Przy suchym podłożu takie nachylenie spokojnie dałoby się ograć, ale to dosłownie wypadało spod butów. Po obdartych z kory fragmentach drzew, można szybko rozpoznać ich tutejszą rolę. Bez takich poręczy niejedne spodnie i poślad dobrze zapamiętałyby szlak ;). Z resztą w drodze powrotnej odbyły się i u nas testy wytrzymałości spodni od zadniej strony.
Gdyby tego dnia nam się tak nie spieszyło – zdecydowanie schodzilibyśmy nieco okrężnym, niebieskim szlakiem. W ten sposób można nie tylko zejść znacznie mniej obciążając stawy, ale przede wszystkim urozmaicić trasę (wydłuża się wtedy do 2,8 km, a szacowany czas do 55 minut – TUTAJ link do proponowanej trasy).
Szczyt wszystkich (okolicznych) szczytów
Z nieskrywaną radością meldujemy się na szczycie. O ile Waligóra zdecydowanie nie jest górą wszystkich gór (co potwierdzają chociażby widoki), to robi swoje – zgodnie z nazwą ;). W Góry Kamienne pewnie wrócimy nie raz, ale zdecydowanie z zamysłem zrobienia jakiejś ciekawej, dłuższej i widokowej trasy. Tymczasem wykonujemy zdjęcia do książeczki Korony Gór Polski, dokumentujemy kamienny obelisk z nazwą wierzchołka i ruszamy w drogę powrotną. Na możliwość podziwiania panoram spóźniliśmy się jakieś sto lat, kiedy to wierzchołek nie był gęsto porośnięty drzewami. Stała na nim nawet wieża, będąca celem wędrówek. Jak jest obecnie – sami widzicie :).
Do schroniska dosłownie zbiegamy (ześlizgujemy się) w ekspresowym czasie, ze zdecydowanym niedosytem widoków (wrażeń nie brakowało). Szybko zapada zmrok, a my odczekujemy swoje w kolejce po naleśniki, pieczątki i pamiątkowy medalion (daliśmy się naciągnąć 😉 ).
Jeśli jednak Waligóra nie będzie dla Was ostatnim punktem wieczoru – zdecydowanie zalecamy zmodyfikować trasę. Niedługim, a znacznie ciekawszym wariantem będzie chociażby powrót do schroniska przez zamek Radosno (trasa Waligóra – PTTK Andrzejówka zajmie wtedy niecałe 60 minut i 3,5 km – tutaj na mapie).
Jaka by jednak góra nie była – najważniejsze to zejść z niej w jednym kawałku i z uśmiechem! Co nie? 😉
32 komentarze
Super wpis, zastanawialiśmy się właśnie z rodziną nad wyjazdem w Sudety, więc może zdecydujemy się na ten szczyt. Uwielbiam chodzić po górach, jak dla mnie jest to bardzo relaksujące i uspokajające.
7to7nn2o
zalns8
tewu5g
4hk4kp
wg77xj
7epg8z
4lbb4v
44aw4m
lev2f4
9izjal
ovibcj
v6p5h0
cks9hg
obke3f
p0ln7o
wtg8a6
55yyd9
h6kfpa
cty61s
82617b
krwak7
q4cl8m
4mwwkf
j9qsm6
m8xtp4
opg0qd
miah8f
v0ta02
y7phc2
2hdolw
2fzj3h