Tym razem mniej serio. Tyle złego się dzieje ostatnio, że dobry humor wart więcej niż płyn do dezynfekcji (czy papier toaletowy). Z tej okazji, jako przeciętnie zaprawieni w boju biwakowicze, postanowiliśmy pomóc Wam „zaszaleć” w tych trudnych czasach. Grilla i opalanie na balkonie macie już bankowo opanowane. Pójdziemy więc o krok dalej. Zorganizujemy profesjonalny biwak w kwarantannie!
Nie ważne czy mieszkasz w willi pod Warszawą, niewielkim domku czy kawalerce. Wystarczy, że Twoja niepokorna dusza szuka wolności. Choćby takiej, na miarę obecnych możliwości.
.
Masz ogródek? Masz cały świat!
czyli biwak pod chmurką, z adrenaliną* (dla tych, którzy pod namiotem jeszcze nie spali)
.
.
#1 Skompletuj niezbędny ekwipunek
Spanie w ogrodzie to nie bezpieczna nocka w sypialni! Jeśli w liceum czytałeś powieści Kinga – prawdopodobnie wiesz, że wydarzyć może się prawie wszystko (serak na głowę Ci się raczej nie zwali 😉 ). Musisz być gotowy na nagły atak zimy (w marcu jak w garncu, ale w maju niekoniecznie jak w raju!). Może zerwać się wiatr, z wysokiego drzewa zeskoczy kot, a zaniepokojony sąsiad zechce sprawdzić co za banda hipisów rozbiła obozowisko na trawniku!
.
.
Czego potrzebujesz, aby po kolacji doczekać śniadania? ^^
- Przede wszystkim namiotu. Skoro wybierasz się na biwak z prawdziwego zdarzenia – to będzie podstawowy element Twojego wyposażenia. Przy dobrej pogodzie (braku śniegu, mrozów, wichury) – powinno nadać się wszystko, co kształtem takowy przypomina. Spaliśmy prawie miesiąc w najtańszym namiocie z Decathlonu (takim), w temperaturach od -2 do ponad 40 – i przeżyliśmy. Być może kupiłeś kiedyś jakiś na promce w markecie, albo szwagier zostawił w Twoim garażu i zapomniał odebrać – prawdopodobnie będzie ok. Jeśli to ma być początkiem wielkich przygód, gdzieś na końcu świata – zainwestuj w coś dostosowanego do przyszłych planów. Obecnie używamy namiotu MSR Hubba Hubba NX – jednego z najpopularniejszych namiotów trekkingowych. Jest ultralekki, pakuje się do niewielkiego zawiniątka i idealnie nadaje się na wyprawy piesze czy rowerowe. Minusem może być cena, bo kosztuje ponad 2 tys. PLN. Długo szukaliśmy konkurencyjnego rozwiązania (przed wyprawą do Patagonii) i na nic sensowniejszego nie trafiliśmy.
.
//Patagonia vs nasz ogródek.
.
- Materaca/ maty/ (opcjonalnie) podwójnej kołdry – czyli namiotowego wyrka. Jeśli w nocy będzie ciepło, a podłoże nagrzane po kilku dniach – dasz radę nawet na kocu. Na późniejsze trekkingi z kolei – sprawdzi się mata składana w harmonijkę (tańsza i lżejsza opcja – niecałe 200 PLN) lub nadmuchiwana (porządniejsza i lekka niestety coś kosztuje – ok 600 PLN Therm-a-rest). W domu mamy gruby, składany materac – o długości 200cm. Służy do asekuracji przy niewielkiej ściance wspinaczkowej i jako dodatkowe miejsce noclegowe przy większej ilości gości. Na takim materacu nocka w namiocie wygrywa z hotelami kilku gwiazdkowym
.
.
- Latarki/ czołówki/ lampki biwakowej/ telefonu – czegoś, co po włączeniu światła uzmysłowi Ci, że cień drzewa to nie człowiek z siekierą. Pozwoli też po ciemku znaleźć wyjście z namiotu, jeśli będziesz musiał szybko dotrzeć do łazienki ;). Jeśli chodzi o czołówki – od dłuższego czasu jesteśmy wierni Petzlowi. Jako lampka użytkowa do namiotu i na campach – świetnie z kolei nam się sprawdza bardzo mocna lampka LED’owa firmy CAT.
.
.
- Śpiwora, ciepłej kołdry, koca z wielbłądziej wełny kupionego na domowej prezentacji itd. – czegoś do przykrycia, dzięki czemu nie zmarzniesz. Dodatkowe ciepło, w postaci drugiego biwakowicza, będzie także nieocenione ;). Do poważniejszych wyzwań polecamy śpiwory puchowe (używamy z firm: Aura i Cumulus). Kupując śpiwór sprawdzajcie do jakich temperatur został przeznaczony (na temp. KOMFORT, nie EXTREME) względem tych, w jakich planujesz go używać.
.
.
- Silver tape’a. Dlaczego? Bo silver tape zawsze się może przydać!
.
.
- Poduszki, zwiniętego polara, miękkiego przedramienia, na którym ułożysz zmęczoną misternymi przygotowaniami głowę!
.
.
- Ulubionego pluszaka! Bez niego wszystko będzie straszne i nie zaśniesz. Zamiennie – serialu na Netflixie.
- Książki. Byle nie za strasznej. Najlepiej żeby rozbudzała leśne marzenia.
.
.
- Kuchenki gazowej, grilla + prowiantu do upichcenia lub pudełka z kanapkami, termosu z ciepłą herbatą – jeśli planujesz urządzić campingową kolację! Nasz kompaktowy, składany palnik kupiliśmy w Argentynie. Pasujące do niego butle z gazem bez problemu kupowaliśmy na całym świecie (najczęściej firmy Coleman). Mamy kilka termosów. W góry zabieramy najczęściej lekki 0,5L Thermos (z rewelacyjnym systemem nalewania napojów – z przyciskiem) i nieco większy, litrowy Warhead – świetnie trzyma temperaturę napojów.
.
.
2# Przekonaj do biwaku przynajmniej jednego domownika (jeśli sam na sam z „odgłosami nocy” niebezpiecznie podnosi Twój puls).
Nie każdy ma w sobie tyle odwagi, żeby zmierzyć się z tym, co czyha na niesforną wyobraźnię w outdoorowej samotności. To zrozumiałe. Urodzeni w latach 80’tych mogą swobodnie zrzucić to na „Laleczkę Chucky”. Ci bez zmarszczek – na Netflixa ;). Dobrze mieć kogo chwycić za dłoń, kiedy sowa zrobi „puchu – puchu”.
Jeśli jesteś kobietą i Twój partner Ci odmówi – powinny wystarczyć oczy kota ze „Shreka”. Faceci będą mieć ciut gorzej – zwłaszcza, jeśli pytanie padnie w niefortunnym momencie (malowanie paznokci? koniec promocji na Zalando? ^^). No chyba, że masz w domu tak zwaną „fajną babkę” (wtedy nie musisz pytać – ona już dodmuchuje matę samopompującą 😉 ).
No dobra – koniec żartów! Czas na prawdziwą przygodę… ekhem…
.
.
3# Spakowany na wyprawę życia? Sprawdź prognozę pogody!
Zbocza Mont Blanc czy przydomowy ogród – warunki atmosferyczne wszędzie ważne! Zaplanuj swoją namiotową przygodę najlepiej wtedy, kiedy pogoda w Google i telefonie będą jednogłośnie wskazywać „okienko pogodowe” ;). Głupio byłoby w nocy wracać w pośpiechu do chaty lub co gorsza w ulewie zwijać na szybko manatki. Przygoda przygodą, ale lepszy warun z amerykańskich komedii romantycznych niż filmów katastroficznych. No chyba, że wyraźnie zmęczyłeś się towarzyszem(ką) swojej kwarantanny ;).
.
.
Zostań bohaterem we własnym domu
…i rozbij dzieciakom (sobie?) namiot w pokoju.
No dobra. Nie każdy ma ten luksus (i przyjemność jazdy na kosiarce w jednym) posiadania kawałka ogródka. Nie z takimi problemami radzili sobie wielcy eksploratorzy! Wanda Rutkiewicz, przygotowując się do warunków panujących w górach, spała regularnie na zimnym strychu! Można? 😉
1# Profesjonalny namiot w domu? A gdzie ja wbiję śledzie?
Spokojnie. Na tej wyprawie żadna panela nie ucierpi. Większość popularnych namiotów to konstrukcje samonośne i, za przeproszeniem, same stoją^^. Na zewnątrz zaleca się wykorzystanie śledzi – chociażby ze względu na wiatr. Poza tym – rozłożony namiot daje się przemieszczać. Mistrzem tej kategorii są namioty „samorozkładające” się z Decathlonu (ze składaniem już tak różowo nie jest, jeśli nie ma się opanowanej namiotowej techniki ninja). Wyciągasz to z okrągłego pokrowca i pach… masz namiot!
.
//Nasz stary namiot z Quechua – rozbity na dachu budynku w Maroko vs MSR w pokoju Kai (rozbity bez tropika, pod górskimi szczytami 🙂 ).
.
.
.
Niestety nie z każdym namiotem rzeczywiście to przejdzie. Pamiętam nasz, ciężki jak wagon, z lat 90tych. Żeby to to sięgnęło pionów – min. dwie osoby musiało naprężać linki z obu stron, kotwiczyć wielkie bolce w ziemi i mieć nadzieję, że coś nie wystrzeli prosto w nos. Wentylacja też była w nim co najmniej teoretyczna ;).
.
...
W powyższej sytuacji jest ratunek. Patrz pkt. 2.
.
2# Podstawówka w pigułce, czyli namiot z koca po latach.
Kiedy z siostrą byłyśmy małe – niejedną noc spędziłyśmy w domowej roboty namiocie. Jedną zapamiętałyśmy najbardziej. Koce spięłyśmy na trzepaku – klipsami do bielizny. Rozłożyłyśmy konstrukcję na dwie strony świata i zabezpieczyłyśmy cegłówkami. Oba wejścia osłaniały prześcieradła. Na podłożu wylądował kolejny koc, a na niego dwie kołdry, nasze poduchy i kolejna kołdra ;). W dwóch słowach – pełna profeska! Zabrałyśmy ze sobą stalową latarkę, która świeciła na słowo honoru.
Kiedy zaczęło się ściemniać, pożegnałyśmy rodziców i udałyśmy się do naszego obozowiska. Na początku było nawet fajnie. Opowiadałyśmy sobie różne historie przy latarce, z każdą kolejną – coraz głębiej zaszywając się pod kołdrą. W pewnym momencie stwierdziłyśmy, że wypadałoby trochę pospać. Wierciłyśmy się jednak, na naszym improwizowanym materacu, to w jedną, to w drugą stronę. Robiło się coraz chłodniej, a wiatr ewidentnie ignorował naszą izolację z prześcieradeł. Pewnym momencie usłyszałyśmy jak ktoś zbliża się do naszego namiotu. Zaczęłyśmy piszczeć ze strachu i po chwili ewidentnie zaczął się oddalać. Do dziś nie rozwikłałyśmy zagadki – kim był nasz nocny potwór. Tak czy inaczej – nie byłyśmy już w stanie ani zmrużyć oka, ani wyjść z namiotu. Kiedy nastał świt – nieprzytomne wróciłyśmy do domu i zasnęłyśmy w ułamku sekundy ;). Taka przygoda!
.
.
W domowych warunkach (raczej) nie ryzykujesz spotkania z obcym nieznajomym. Twoje dzieci mogą się co najwyżej w nocy naciąć na pomysłowego rodzica^^.
Żeby stworzyć klimat wprost z leśnej polany będziesz potrzebować:
– dwóch krzeseł (lub statywów 😉 ),
– kija od mopa lub teleskopowej myjki do okien, belki poprzecznej od karnisza itp.,
– dwóch koców, długiej narzuty na łóżko lub prześcieradeł,
– dmuchanego lub piankowego materaca (polecamy składane „dla gości”),
– poduchy, kołdry i pluszaka,
– czołówki lub innej lampki na baterie,
– tarczy chroniącej przed nocnymi potworami!
.
3# …a po dniu zdalnej pracy – czas na relaks w hamaku!
.
Kto twierdzi, że w domu nie można mieć hamaku – ten… nigdy w domu nie wieszał hamaku ;). Wybaczcie mądrości kwarantannowe^^. Polecamy hamaki trekkingowe (nasz kupiliśmy w Decathlonie, ale w sklepach górskich i na Allegro jest w czym przebierać). Możecie go rozwiesić wszędzie tam, gdzie jest do czego przywiązać linki (np. na werandzie albo blokowym balkonie!).
.
.
4# Noc w domowym namiocie – ciemno, dziko i… do klopa niedaleko.
.
Ok. Namiot rozbity, kolacja zjedzona… – co dalej? Noc w namiocie, rozbitym w domowym zaciszu, ma jedną zarąbistą zaletę. Kiedy Cię w nocy przyciśnie – nie musisz szukać w pośpiechu butów i kluczy, nie wiadomo gdzie wciśniętych i zapylać do domu! Bez butów sobie jeszcze jakoś poradzisz ;).
W domu – bezpłatna toaleta w zasięgu. Zawsze jest papier (nawet w kwarantannie, mimo statusu produktu luksusowego!). Jest pachnące mydełko, ręcznik. Dzieci pewnie tego nie zauważą i będą spać jak zabite do rana (serio – Kaja przez kilka dni była nie do dobudzenia w swoim namiocie!). W przeciwieństwie do klasycznych campingów – nie będziesz musiał wyskakiwać z dwuzłotówki, kiedy potrzeba będzie warta znacznie więcej. Co najwyżej – rzucisz kilkoma rzęsistymi „kurczakami”, kiedy przejdziesz w ciemności po klockach LEGO. Bosą stopą.
.
.
Pozostaje nam życzyć dobrej nocy!
.
.
Kolejny biwak – w Dolomitach!
teraz zbieramy siły, ale wiemy, że już wkrótce…
.
Internety naprawdę zaskoczyły ludzką kreatywnością. W ciągu kilku tygodni okazało się, że M3 pomieści alpejskie ściany, stoki narciarskie, trasy biegowe, a poduszka może zamienić się w sukienkę z wybiegów. Nasza wariacja na temat biwakowania w dziczy wyglądała więc jak wyżej. Niedługo (tego się trzymajmy) – zapakujemy te nasze ciężary i ruszymy w teren. Póki co – na ratunek przychodzi wino albo (i) dzikie pomysły! Jesteśmy piekielnie ciekawi mrożących krew w żyłach historii z innych domowych biwaków. Czy jakiś pluszak zamienił się w groźnego niedźwiedzia? A może nad ranem wparowała do namiotu przerażająca postać w czarnej maseczce z Loreal? Pisz koniecznie!
.
.
… i pamiętaj – powaga powoduje wrzody i kija w… dalekich zakamarkach przewodu pokarmowego ;). Dlatego nigdy nie zapominaj o pielęgnowaniu w sobie dziecięcej radości! +10 dla Ciebie, jeśli sąsiad będzie się przy okazji pukał w głowę – co Ty wyprawiasz ^^.
13 komentarzy
Jak dla mnie, to trochę jeszcze za zimno na biwak, ale już niedługo i ja prześpię się pod gołym niebem 🙂
Teraz bez ciepłego śpiwora puchowego rzeczywiście blado i lepiej poczekać na przyjemniejsze termicznie noce ;). Tak czy inaczej, jak jest okazja – trzeba korzystać! Udanego biwakowania ;).
874eml
iefybs
wx5yj7
balpif
kutwdt
332ms8
sq1jiu
ra37rb
lj0zes
msglld
t4md6e