Na styku granic polskiej, czeskiej i niemieckiej leży romantyczna kraina, w której ponad konarami drzew wybijają się skały, wyrzeźbione jak przez tajemne moce. Bramy (w tym największy łuk skalny w całej Europie), tarasy, labirynty skalne i inne przedziwne formacje, które nawet ciężko z sensem nazwać, przyciągają jak magnes wzrok i obiektywy odwiedzających Czeską Szwajcarię.
.
.
Wygospodarowaliśmy jeden z lipcowych weekendów (w zasadzie to półtorej weekendu – w niedzielny wieczór czekało nas przyjęcie urodzinowe, na które musieliśmy zdążyć;) ) i udaliśmy się w rejony, które dawno już wisiały na naszej liście przyrodniczych ciekawostek do zobaczenia.
Wrocław od Hřenska dzieli jakieś 280 km (ok. 3 godziny drogi). O ile większość trasy pokonujemy autostradami, to ostatnie dziesiąt kilometrów są slalomami po wąskich dróżkach, a później jeszcze węższych, poprowadzonych przez malowniczy las górski (fajnie się ogląda, kierowca ma ciut gorzej^^). Mijamy strumienie, łąki i kolorowe domki z drewna, aż dojeżdżamy do pięknie położonego miasteczka.
.
.
Aż dziwne, że o tej porze roku wygląda na opustoszałe. Ludzi widać głównie przy niewielkich restauracjach i stoiskach z bazarowym asortymentem. Pogoda może mało „pocztówkowa”, ale to jednak wakacyjny miesiąc, więc brak tłumów nieco zaskakuje (pozytywnie rzecz jasna).
.
.
Chwila na regenerację sił i typowo czeski obiadek, a zegarek zaczyna krzyczeć, że jest już całkiem późno. Nasz plan zakładał wejście na szczyt zanim zapadnie zmrok, aby zobaczyć w wieczornym świetne symbol Czeskiej Szwajcarii – Pravčicką brámę.
Pora zatem „porzucić” gdzieś auto i wyruszyć w górę…
.
Niezwykły szlak na szczyt i Pravčická bráma
.
Niektórzy zatrzymują się tutaj w popularnym Hotelu Praha, bo ma duży parking i leży przy drodze do najpopularniejszej trasy w okolicy. Jest jednak piekielnie drogi, a do szlaku stąd kawałek drogi przy asfalcie. My dojeżdżamy do ostatniego dostępnego parkingu – o godzinie 18 wieje pustką. Kierowca odjeżdżającego auta opuszcza na nasz widok szyby i pyta: „Państwo z małym dzieckiem o tej porze planują wchodzić? Nie dacie już rady”. My nie damy?
Jakieś 15 minut szybkiego marszu od parkingu zaczyna się szlak. Jest dobrze oznakowany, więc ciężko go przeoczyć (przy jego początku z stoi kilka drewnianych stolików pod wiatą i przystanek autobusowy). Z tego miejsca zaczynamy się już konkretniej piąć pod górę. Najpierw szeroką, leśną dróżką, która później przechodzi w bardziej kamienistą trasę. Turyści ustawiają przy niej kamyczki (jeden na drugim), które tworzą kopczyki jak przy jakimś himalajskim szlaku ;).
.
.
Przez całą trasę idzie się bardzo dobrze. Nie ma tu specjalnie stromych odcinków, a jedyną większą trudnością może być poruszanie się po wyślizganych kamieniach po deszczu. Warto mieć to na uwadze i założyć buty z dobrą, antypoślizgową podeszwą. Nam się właśnie taka „barowa” pogoda trafiła, więc mieliśmy okazje potestować nasze.
Po jakichś 20, 30 minutach krajobraz zaczyna się coraz bardziej zmieniać. Mijamy coraz to ciekawsze skały, labirynty i mostki jak w krainie hobbitów. Robi się naprawdę bajecznie.
.
.
Pod Pravčicką Bramę docieramy około 20-tej. Uciekła nam chwila, którą spędziliśmy, przez ulewę w jednej z jam skalnych, ale z nadzieją pędziliśmy pod górę, chcąc zobaczyć skalne formacje w świetle zachodzącego słońca. Tymczasem… „niespodzianka”. Okazuje się, że wejście na szczyt (ale także pod bramę czy do pałacyku Sokole Gniazdo) jest… zamknięte. Żeby przejść na dalszą część trasy trzeba tu być sporo przed 18tą (brama wejściowa jest zamykana dokładnie o tej godzinie i nie ma szans, żeby później przedostać się dalej; otwierana ponownie o godzinie 10). Żegnajcie wschody i zachody słońca w porze letniej. Szkoda, bo dopiero o tej porze zaczyna się robić dobre światło do zdjęć (do chwytania późnowieczornego światła zostaje więc jesień i zima).
Oglądamy stalowe zabudowania z każdej strony – nijak nie da się ich ominąć. I jak tu powiedzieć pięciolatce, że jutro z samego rana czeka ją trekking w to samo miejsce? Trochę żal wrócić do domu bez przyjrzenia się bliżej głównej „atrakcji” tego miejsca.
.
.
Po nieudanej próbie wejścia na szczyt – na szlak wracamy następnego dnia z samego rana (żeby złapać kawałek światła i uniknąć tłumów). Kaja o dziwo rześko maszeruje krok za krokiem i z uśmiechem na ustach stara się wyprzedzić tatę. Co większy kamień to koniecznie chce się na niego wdrapać, a w kamiennych mostach szuka ukrytych trolli. Wiadomo – kiedy dziecko szczęśliwe to rodzice także. Na górę wdrapaliśmy się w przeciągu godziny i jako pierwsi kupujemy bilety wstępu.
Do licznych tarasów widokowych na szczycie prowadzą wąskie schodki – w niektórych miejscach kamienne, miejscami stalowe. Osoby z większym lękiem wysokości mogą w kilku miejscach mieć ciarki na skórze, ale cała trasa została tak przygotowana, żeby nikomu włosek z głowy nie spadł.
.
.
Widoki z góry są oszałamiające. Wyobrażamy sobie jak tu musi być pięknie na jesień (kiedy tu wrócimy). Z jednej strony ogromny most skalny (ma rozpiętość 27 metrów) – na żywo wygląda jeszcze potężniej niż na zdjęciach. Z części tarasów widokowych widać piękny pejzaż złożony z licznych formacji skalnych – wystających baszt i iglic, pionowych ścian czy szczelin. Pomimo przeciętnej pogody – takie obrazy robią wrażenie.
.
.
Ponowne wejście zjadło nam przedpołudnie drugiego dnia naszego weekendowego wyjazdu, ale było warto. Czeska Szwajcaria ma do zaoferowania jeszcze wiele atrakcji, którymi spokojnie można zapełnić pełen urlop: spływ skalnym kanionem rzeki Kamienice, obserwowanie wschodów i zachodów z punktów widokowych (np. Mariina vyhlídka) czy trekking wzdłuż Kamienicy do Dolskiego mlýnu. Na szczęście ta bajkowa kraina nie jest położona na drugim krańcu świata, więc spokojnie można ją poznawać etapami:).
.
Informacje praktyczne
.
Aktualne ceny i godziny otwarcia (po polsku): pbrana.cz
Spływy łodzią – godziny otwarcia i ceny: hrensko.cz
Broszura o czeskich górach do pobrania w .pdf: czechtourism.com
Trasy do Pravčickiej brámy: z miejscowości Hřensko (ok. 2.5 km) lub Mezni Louka (ok 6km).
Noclegi: spaliśmy w Hřensku, w hotelu Forest Garden – zapłaciliśmy ok. 300 PLN za pokój ze śniadaniem dla naszej trójki. Całkiem dobra lokalizacja – cicho i kilka minut jazdy autem do szlaku na Pravčicką brámę.
.
.
Podobał Ci się ten tekst? Nie wahaj się, jeśli zapragniesz go udostępnić swoim znajomym – za tak dobry uczynek trafisz z pewnością do nie… – sam wiesz z resztą gdzie^^.
9 komentarzy
Witam! Wybieramy się z maluchem 9 mieisęcznym na plecach. Czy trasa jest do pokonania bez zbyt niebezpiecznych miejsc zważywszy na osóbkę na plecach? Boję się o jakieś drabinki, czy kamienie, po których musielibyśmy przeskakiwać 😉 Pozdrawiamy, D&A&P
Cała trasa jest bardzo łatwa i nie ma na niej żadnych „atrakcji”, które były by stresujące do pokonania z maluchem na plecach :). Niewielkie „trudności” zaczynają się na samym szczycie (po przejściu bramy parku, przy samym łuku skalnym). Są tam do pokonania schody, ale ubezpieczone poręczą, a do wejścia na jeden z punktów widokowych jest niewielka drabinka. To tyle :). Wszystkie niebezpieczne miejsca są ogrodzone stalowymi barierkami, a przejścia między wąwozami zorganizowane są po szerokich mostkach. Udanego wyjazdu!
Byłem w tych rejonach kilka razy. Moja ulubiona kraina. Dla mnie Hrensko jest trochę zbyt duże, więc nocowałem po mniejszych wsiach. A na Pravcickiej Branie miałem podobną pogodę…
Następnym razem „zaatakujemy” te tereny od drugiej strony :). Ponoć bardziej „swojsko” i niezłe widoki. Miejsce warte co najmniej kilku wizyt ;).
[…] na podobne skalne raje, do których nie ma stąd daleko: – Adrszpaskie Skalne Miasto; – Pravčická brána. Tymczasem na koniec jeszcze kilka […]
Czy 3 letnie dziecko da rade?
zdgtu7
Jak z zabraniem wózka?
osehk7