Na miejsca, w które docieramy, najczęściej patrzymy dwojako (a czasami nawet ‚trojako’- szukając np. placu zabaw). Z jednej strony szukamy klimatu, smaków, zapachów- może być parno i gwarno, byle było „to coś”. Kaja gdzie by nie była, wytropi każdy plac zabaw, nawet w stanie połowicznego rozpadu, ukryty za dziesiątym krzakulcem. Krzyczy wtedy na całe gardło „Znaaajdziełam plac zabaw !!” I nie ma bata- pół godziny co najmniej dopisane do planu dnia.
Jedno spojrzenie jednak jest wspólne- diable i smocze oczy w zasaaadzie zawsze poszukują kadru! Jaka by dziura zabita dechami nie była- szukamy aż się nie poddamy. W Maroko nie trzeba się bardzo starać, żeby trafić tam, gdzie dzieje się coś ciekawego. Ale nie zawsze jest odpowiednio dużo czasu na eksplorację terenu. Ułatwiamy zatem zadanie i jak na prawdziwych fotozboków, przystało- dla sobie podobnych wyszukaliśmy mocno subiektywnie i w pośpiechu takie oto miejscówki:
1. PLAŻA PUBLICZNA- PÓŹNY WIECZÓR
Bezwględnie magiczne miejsce- niby oczywiste, niby turystyczne a jednak- białych plaży późno wieczorna porą można z trudem wypatrywać. Ma się za to wrażenie, że wraz z zachodem słońca wyszło tam całe miasto! Słońce zachodzi, na horyzoncie widać statki a sama plaża i deptak tętni życiem.
2. STOCZNIA DREWNIANYCH KUTRÓW
To miejsce nie jest mocno popularne, chociaż- idąc w stronę portu rybackiego – można trafić na lokalnych naganiaczy, którzy z chęcią pokażą kilka ciekawostek, prowadząc w zamian na hiper-drogie owoce morza w lokalnej smażalni. Warto oszczędzić sobie tego.
Stocznie znajdziecie ukrytą po prawej stronie, przed głównym wejściem na teren portu rybackiego. A tam- drewniane szkielety konstrukcji, wyginanych tylko dzięki linom i odpowiednim drewnianym klinom. Budowa takiego kutra trwa około roku, w trakcie którego pracuje nad nim kilkunastu budowniczych. Wygląda to wszystko naprawdę imponująco!
3. PORT RYBACKI
Tu się dużo dzieje! Raj dla fotoreportera- chociaż warto się wybrać tam mocno wczesną porą (nam z małym dzieckiem było trudno- więc jest jak jest.
4. TARGOWISKO MIEJSKIE- SUK AL-AHAD
To bardzo autentyczne miejsce jest zupełnie inne niż turystyczny Marche Central w centrum miasta (budynek dwupiętrowy ze „sterylnymi” warzywniakami i sklepikami pełnymi pamiątek, słodyczy itp.). Kupują tu głównie miejscowi. Jest głośno, kolorowo i pachnąco. Autobusy miejskie zatrzymują się pod jednym z czterech wejść- nie ma większego problemu z dotarciem tutaj. Absolutnie obowiązkowy punkt dla „reportera”!
5. MARINA
Witajcie w krainie luksusu ! Tutaj nie znajdziecie starych murów, nie spotkacie ulicznych grajków ani nie przejdziecie obok sklepiku z używanymi oponami. Tutaj na starcie na pierwszy plan rzuca się… drogość. Luksusowe butiki, nowocześnie urządzone restauracyjki i „zaparkowane” nietanie jednostki pływające. Człowiek z aparatem jednak nie powinien omijać tego miejsca- zachodzące słońce ładnie oświetla cały teren mariny, na niebie latają mewy a łódki odbijają się w lustrze wody. Zdecydowanie jest tu czego szukać!
To tyle z naszych znalezisk dla amatorów dźwigania żelastwa i rejestrowania nim świata (ha- musi do naszej kolekcji dołączyć koniecznie jakiś lekki bezlusterkowiec któregoś dnia. Agadir z pewnością kryje dużo więcej i być może bardziej imponujących miejscówek- nasza trzyosobowa gromadka jednakoż była w stanie odnaleźć wśród wielu właśnie te- i je z czystym sercem i obiektywem polecamy!
4 komentarze
Ale fajno. Wszystko przeczytałam. Masz fankę Diablico, w zasadzie to macie wszyscy. Pozdrawiam Rodzinkę
Hahaha- piekielne dzięki! Pozdrawiamy także bardzo gorąco!
ul1clc
ghwny2