Zacznijmy od tego, że nie jesteśmy specjalnie „miejscy”. We włoskiej Toskanii spędziliśmy przeszło dwa tygodnie osiedlając się z dala od miejskiej „cywilizacji”. Do pięknego domu w starym stylu dotarliśmy w nocy- z mocnym biciem serca wjeżdżając górską drożynką na szerokość lusterek. Pod nami krajobrazy jak zdjęte z płócien. Na początku w ogóle nie chcieliśmy się stąd ruszać- no chyba, że 100 metrów niżej, do maluteńkiego miasteczka po pyszne jedzenie i delikatnie musujące wino;) No ok- szybko nam przeszło. Za długo na pośladkach nie usiedzieć nie potrafimy, chociaż w tym wypadku dopasowywaliśmy się mocno do tempa i czasów drzemek naszego ponad-rocznego smerfa. Zaraz więc po przyrodzie przyszła pora na… miasta.
Będąc tutaj szkoda skupiać się jedynie na prowincjach. Nawet największy oponent miejskiego gwaru znajdzie w tutaj coś dla siebie- zdecydowanie nie da się oprzeć urokowi wąskich uliczek prowadzonych przez kamienne elewacje, ukwieconych balkonów i drewnianych zdobień. Poza tymi bardziej znanymi i mocniej zatłoczonymi miastami,jak Florencja czy Piza- można tutaj dotrzeć do nieco mniejszych (jak np. Lukka) czy wręcz sprawiających wrażenie mocno wyludnionych. Idealne do zwiedzania w świetle zachodzącego słońca.
Oto nasze miejsko-fotograficzne propozycje podczas wakacji pod słońcem Toskanii. Pierwsze trzy to pozycje zdecydowanie obowiązkowe:
1. FLORENCJA
Na początku może przerażać popularność samego miejsca i fakt, że w sezonie (nawet późnym) jest tu trochę tłoczno (my byliśmy we wrześniu). Jadąc tutaj samochodem- na pewno natkniemy się na problem znalezienia miejsca parkingowego- zwłaszcza jeśli będą to okolice „pory obiadowej”. Nam po dłuższej chwili krążenia udało się zaparkować dosłownie pod wieżą San Niccolo- 5 godzin kosztowało tutaj ok 10 euro. Z 15to miesięcznym maluchem 5 godzin zwiedzania to i tak, w naszej opinii, zanadto (zwłaszcza przy temperaturze w okolicach 30tu stopni)- w tym czasie kilka przerw na odpoczynek, jedzenie i obowiązkowo- zabawę. Spacerkiem stąd dociera się do wielu atrakcji- a dodatkowo jest tu mini-parczek z kawałkiem zieleni i fontannami- idealne miejsce do regeneracji po zwiedzaniu (zwłaszcza dla dzieci). Czas na to miejsce najlepiej rozłożyć tak, aby na samą wieżę wdrapać się w okolicy zachodu słońca- w słoneczny dzień niesamowite wrażenie robi miasto powoli zmieniające barwy w coraz bardziej czerwono-pomarańczowe tony!
We Florencji czuć, że tutejsze mury mogły by nam „opowiedzieć” wiele historii…
2. PIZA
Kto nie zna krzywej wieży w Pizie? Rozpoznawalna jest prawdopodobnie na całym świecie i to niewątpliwie jeden z największych symboli Włoch. Jeśli masz w planach dotrzeć tu autem – to „za murami”, zaledwie kilkanaście metrów od krzywej wieży i przyległego do niej kompleksu świątynnego- można trafić na miejsca parkingowe- z tego co pamiętam nie był płatny. W samo południe na pewno będą tu tłumy – warto więc tak dobrać porę dnia- żeby mieć jak najbardziej komfortowe warunki- z lepszym światłem, bez nieustannie wchodzących w kadr ludzi.
Poza samą wieżą, ogromne wrażenie robią same zabudowania w tym katedra Santa Maria Assunta. Możemy pośmiać się z tych gromadek ludzi na trawnikach „podtrzymujących” wieżę i ruszyć w odchodzące od placu uliczki. Tam małe restauracyjki, sklepiki i… zaskakujące znaleziska.
3. LUKKA
Nie jest ogromnym ani najstarszym miastem Toskanii- i bardzo dobrze. Nie ma tu dzięki temu dzikich tłumów, jak w przypadku dwóch powyższych. Jest z pewnością jednym z najurokliwszych miast, w jakich mieliśmy okazję być i fotografować. Zachęcamy tak wytyczyć swoją trasę, żeby spędzić tu chociaż kilka godzin!
4. GALLICANO
To małe miasteczko „kupiło” nas od razu. Nie przywitało nas oczekiwanym słońcem ani nawet „wakacyjną” temperaturą, na uliczkach małe restauracyjki nie stykały się krzesłami ani nie grała żadna muzyka. Na początku wyglądało wręcz na wyludnione- z otwartych drzwi powitały pasiaste kotarki, przez ulicę przebiegł to pies to kot, czasami przejechało jakieś auto. A tu za rogiem nagle taaaakie zapachy- chwyciły nas za nosy i pociągnęły za sobą do maluteńkiej lokalnej restauracyjki, która do samego końca naszego pobytu, była przez nas regularnie „nawiedzana”. Geenialna pizza na cieuteńkim cieście, makarony wszelakie, świeżo robione tiramisu… Miesiąc w tym miejscu wymagał by ostrego harowania na siłowni.
Na miejscu – lokalna starówka w soboty zamienia się w targowisko – a tutaj do kupienia ogromne oliwki, genialne sery, oliwa z oliwek, lokalne wina, świeże warzywa i najróżniejsze cuda. Kobiety z koszami załadowanymi po brzegi przechodzą między straganami, soki żołądkowe pracują…
Gallicano to także labirynt uliczek- wąskich, zaplatanych między starymi budynkami, przeplatanych schodami. Trafiliśmy tam na mini ogródki, zdjęcia naklejane na drzwi wejściowe do mieszkań, spotkaliśmy pracującą w mieście od kilku lat Polkę… Jeśli tylko będziecie w tej okolicy- zajrzyjcie tu koniecznie!
5. BARGA
Już samo położenie Bargi jest bajkowe (wśród malowniczych wzgórz, w dolinie Garfagana), z widokiem na Alpy Apuańskie i Apeniny (widać je z katedry Duomo). Spędziliśmy tam zaledwie kilka godzin- spacerując po Starym Mieście, pomiędzy średniowiecznymi zabudowaniami, sklepikami i małymi restauracjami, wkomponowanymi w bardzo wąskie uliczki. Pomiędzy ścianami co chwilę przemykają tutaj samochody – w miejscach, które dla wyglądały co najwyżej na ścieżkę spacerową. Lusterka dosłownie na cenymetry omijają, w trakcie takich manewrów, tynki (czasami nie- co widać po śladach na elewacjach). Barga jest ponoć „najbardziej szkockim z włoskich miast”- musimy zatem odrobić lekcje i wyjechać do Szkocji, żeby w pełni się odnieść do tego sloganu.
Na zachód słońca najlepszym miejscem jest oddalone o kilka km wzgórze, z którego widać miasteczko wkomponowane w panoramę górską.
Turystów można tu na palcach jednej ręki zliczyć- co jest dodatkowym atutem tego miejsca.
Moglibyśmy dopisać tutaj jeszcze inne lokalizacje, ale wyrósł by nam wpis – gigant (zważywszy na sporą pakę zdjęć). Jeśli macie w planach głębszą eksplorację toskańskich miasteczek- warto, naszym zdaniem, w swojej trasie uwzględnić np. Molazzanę czy Garfaganę – idealne na 3-4 godzinne zwiedzanie, także w pochmurne dni.