Myślisz o egzotycznym wyjeździe ze swoją pociechą, ale… W azjatyckich krajach przerażają Cię tłumy? Boisz się chorób i niebezpieczeństw czyhających w Afryce, ale nudzi Cię karaibskie plażowanie? Trochę przeraża amazońska dżungla, a jednak kochasz przyrodę i chcesz zaszczepić to uczucie w swoim dziecku…? Pomyśl o Panamie! To naprawdę niezłe miejsce na Ziemi jest w stanie zaspokoić potrzeby dużych i małych odkrywców :).
Nie musisz być super doświadczonym podróżnikiem (TUTAJ pisaliśmy o tym, jak poruszać się po kraju wynajętym samochodem), nie musisz mówić biegle po hiszpańsku (z audiobooka uczyliśmy się tydzień przed wyjazdem – finalnie opanowaliśmy ledwie kilka zwrotów, a w większości miejsc dogadywaliśmy się po angielsku, czasami posiłkując się „body language”). Panama jest także całkiem bezpiecznym krajem – przynajmniej w naszym odczuciu. Czytaliśmy, przed wyjazdem, że w stolicy trzeba uważać na kieszonkowców, a w nocy nie zapuszczać się w „ciemne zakamarki”, ale te zasady dotyczą poruszania się po większości dużych miast na całym świecie.
.
.
Zastanawialiśmy się, jak przekonać Cię do Panamy, jako dobrego miejsca na wyjazd z dzieckiem. Po namyśle stwierdziliśmy jednak, że nie jest to konieczne, kiedy zobaczysz co oferuje (wszystkie „atrakcje” testowane na dzieciach^^).
Wybraliśmy 9 tych, które najbardziej przypadły do gustu naszej pięciolatce i nam:
.
„SAM NA SAM” Z PRZYRODĄ W STARYM RADARZE WOJSK US – POŚRÓD DŻUNGLI, LENIWCÓW, KOLOROWYCH PTAKÓW I MAŁPEK (Canopy Tower)
.
Kilka nocy spędzonych w budynku, który był dawną bazą wojskową Stanów Zjednoczonych to było coś! Każde dziecko chciało by zamieszkać w takim „domu Muminków”, z wielką kopułą na dachu i zwierzakami zaglądającymi przez okno. Historię tego miejsca opowiemy w osobnym wpisie, bo jest interesująca (kilkanaście lat temu pojawiało się w wielu gazetach na całym świecie, m.in. w „Travellerze” – teraz zostało nieco zapomniane).
Przyrodę można tu podglądać z każdej strony: przez ogromne okna, które są zamontowane wokół budynku, na każdym piętrze; z dachu, przy dawnej kopule radaru (tu jednak trzeba uważać na dzieci), a nawet z sypialni. Kiedy jadaliśmy śniadania – pod oknem ustawiały nam się dziesiątki małpek długouszek (Kaja nie mogła się na nie napatrzeć), a dalej swoje ulubione drzewo miał leniwiec, który mieszkał na nim już szósty miesiąc! Żeby było zabawne, dostrzegliśmy go dopiero drugiego dnia.
Przy wejściu lata kilka gatunków kolibrów (mają specjalnie przygotowane poidełka), a spacerując wśród ogromnych drzew – można natknąć się na nocne małpki, leniwce dwupalczaste czy najróżniejsze gatunki ptaków.
Kiedy zmęczy Cię ten cały dobrobyt – możesz wypocząć w hamaku (dla dzieci będzie to z pewnością huśtawkowy raj).
* Weź jednak pod uwagę, że miejsce niekoniecznie będzie odpowiednie dla mniejszych dzieci. Budynek jest wysoki, otwarte wokół okna są zamontowane zaledwie kilkadziesiąt cm od podłogi, a dach widokowy zabezpieczają jedynie stalowe linki. Nocleg tutaj do tanich także nie należy.
.
.
WYPRAWA DO MGLISTYCH LASÓW BOQUETE – WISZĄCE MOSTY I „PRZEDZIWNE” ROŚLINY
.
Kiedy trafiliśmy do Mountain Tree Trek Resort w Boquete i na „dzień dobry” zapytaliśmy o możliwość zorganizowania dla naszej trójki trekkingu wśród mglistych lasów i wiszących mostów – kiwano głowami, że z takim małym dzieckiem to nie, bo dopiero od 7mego roku życia itd.. Okazało się, że trzeba po prostu więcej zapłacić za przewodnika, bo na trasie nie ma żadnych trudności technicznych dla ruchliwego kilkulatka (niestety przejście trasy na własną rękę nie wchodzi w grę). Zapłaciliśmy więc „ciut” więcej, ale było warto, bo wyprawa okazała się strzałem w dziesiątkę!
Trasa prowadzi przez wzgórza Boquete, „połączone” długimi wiszącymi mostami (od 70 do 135m długości!). 70m nad ziemią i chwiejne konstrukcje mogą wystraszyć kogoś z lękiem wysokości, ale dla dzieci to niezła frajda (Kaja koniecznie chciała rozbujać każdy i musieliśmy hamować jej zapędy 😉 ). Prawdziwa przyrodnicza bomba – drzewa jak z innej ery, obrośnięte przez rośliny, na których bytują inne rośliny ;). Tu nora pancernika, obok wodospad, a z rzeki wychodzi krab! Naszą kilkulatkę jednak najbardziej jednak zafascynowały „nieprawdziwe pomidorki” – grzybki wyglądające jak pomidory koktajlowe, wybuchające po dotknięciu patykiem (kiedy pokazała je nasza przewodniczka po raz pierwszy – celem Kai stało się odnalezienie wszystkich na trasie 😉 ).
Na miejscu można także przejechać się tyrolką i przejść kilka łagodniejszych tras (odpowiednich dla mniejszych dzieci).
.
.
PRZEJAŻDŻKA KONNA BRZEGIEM OCEANU (Playa Blanca)
.
Wstajesz wcześnie rano, idziesz na pustą plażę, wsiadasz na konia i czujesz jak ciepła woda rozbija się o Twoje bose stopy. Brzmi jak sen? Widokowy spacer wierzchem, brzegiem oceanu, wcale nie jest czymś nierealnym. Miejscowi oferują takie aktywności w bardzo rozsądnych cenach (ok. 8 usd/ 30 min). Na początku trochę się obawialiśmy się o bezpieczeństwo, bo Kaja miała wcześniej do czynienia wyłącznie ze znacznie mniejszymi końmi. Byliśmy jednak pod fachowym okiem, a same konie nie były zbyt potężne ;). Ta przygoda za to tak mocno została zapamiętana przez naszą córkę, że następnego dnia znów chciała iść na konie! Po powrocie z Panamy, była to pierwsza historia, do której wracała kiedy sobie wspólnie przypominaliśmy całą podróż.
.
.
WIZYTA W MOTYLIM RAJU (Anton Valley)
.
W Panamie jest mnóstwo motyli! Niektóre są niewyobrażalnie wielkie, kolorowe. Inne mają skrzydła jak tafla szkła, albo zdobione w paski, kropy i inne wzory. Obsiadają piękne krzewy, kwiaty i owoce, a nawet kolorowe koszulki. Żeby zobaczyć wiele gatunków w jednym miejscu – warto wybrać się do miejsca o nazwie „Butterfly Heaven”. Przypomina trochę zaczarowany ogród – motyle wielkości ptaków lądują na głowie albo obsiadają banana, pozostawionego na kamiennej ławce ;). Co chwilę słyszeliśmy tylko: „No motylku – usiądź mi na rączce. Tutaj.. bardzo ładnie” ;).
.
.
ZABAWY NA PLAŻY (Playa Blanca)
.
Być może w lepieniu zamków z piasku mistrzami nie jesteśmy, ale w takich okolicznościach przyrody fajnie jest na chwilę zamienić się w dziecko. We wrześniu trwa w najlepsze pora deszczowa w Panamie, ale na wybrzeżu zupełnie tego nie odczuliśmy. Plusem były puste plaże, co mocno podnosiło komfort błogiego lenistwa ;).
Sporo tutaj kolorowych muszelek. Bardzo szybko można uzbierać ich dziesiątki i dekorować tworzone konstrukcje. Kaja tworzyła najróżniejsze zamki, domki i napisy od czasu do czasu zanurzając się w ciepłym oceanie). My natomiast, w międzyczasie, karmiliśmy wzrok „pocztówkowymi” widoczkami ;).
Jeśli uda Ci się wygospodarować ciut więcej czasu niż nam – rozważ popłynięcie na wyspy San Blas (będzie rajsko!). Z turkusowym oceanem możesz także pobyć bliżej w popularnym Bocas del Toro, a „na lądzie” rozważ Puerto Armuelles, Pala Venao, Las Tablas czy Gorgonę.
.
.
ODKRYWANIE DZIECIĘCEGO KRÓLESTWA, W SERCU DŻUNGLI (Canopy Lodge, Anton Valley)
.
Na początku naszej podróży po Panamie chcieliśmy przekonać się czy prawdą jest, że to prawdziwy ptasi raj. Znaleśliśmy więc miejsce, szeroko polecane przez birdwatcherów, dobrze przygotowane na ptasich fotografów i obserwatorów. Byliśmy tam jedynymi gośćmi. Trochę gatunków najróżniejszych ptaków rzeczywiście odwiedzało nas przez cały dzień (chyba, że akurat lał deszcz), ale ogromne wrażenie zrobił na nas sam ogród, który otacza to miejsce. Ogromny, pełen wielkich drzew, bujnych roślin i egzotycznych kwiatów. Wiele w nim zakamarków, a przez sam środek płynie rzeka. Nawet dorosły może tu poczuć się jak dziecko, bo pierwszym odruchem na widok puchatego zwierzątka w zaroślach jest podążanie za nim po alejkach, między krzewami… z nadzieją, że za moment będzie na wyciągnięcie ręki;). Tak dotarliśmy z małą Kają do centralnego punktu ogrodu – z domkiem na drzewie, linami nad niewielkim stawem i huśtawkami! Cofnąć czas i mieć coś takiego w swoim ogrodzie… Marzenie… Tymczasem Kaja zamieniła je na swój plac zabaw, doszkując się historii w starych zabawkach, plakatach i gadżetach, które znalazła w leciwym domku. Pewnie należały do syna właściciela tego miejsca, który zdążył już dorosnąć i wybudować nieco większy ;).
W odległości mniej więcej kilometra – czekają kolejne atrakcje. Wodospad El Chorro Macho, do którego prowadzi szlak pełen wiszących mostków i naturalne baseny (korzystają z nich lokalne dzieci, ale w sezonie z pewnością można tu też spotkać turystów).
.
.
TREKKING W GÓRACH ALTOS DE CAMPANA
.
Piękne widoki, nietrudne szlaki (poza drogami wspinaczkowymi), krajobraz który zmienia się z każdym ruchem chmur i pokonywanymi odległościami. Jeśli tylko Twoje dziecko lubi piesze wycieczki – spodoba mu się tutaj bardzo. Góry nie są też wysokie, nie ma dużych różnic poziomów, a wejścia na główne szlaki dobrze oznakowane. Jest to też dobry poligon doświadczalny dla młodych fotografów. Kaja nie wszędzie miała ochotę robić zdjęcia, a tutaj kilkukrotnie zarządzała przerwy na zdjęcia ;).
.
.
BASENOWE SZALEŃSTWO (Farallon)
.
No ok – chlapanie się przez pół dnia w basenie to nie jest coś, czego jakoś bardzo w podróżach poszukujemy ;). Dzieci to jednak uwielbiają (chyba, że znacie istnieją jednostki uciekające na widok wodnych atrakcji). Staramy się raz na jakiś czas znajdować miejsce, w którym Kaja będzie mogła popluskać się w wodzie, a my np. odpocząć z książką (w praktyce poganiać za jaszczurkami i ptakami^^) – nie przejmując się specjalnie organizowaniem różnych rzeczy w ciagu dnia. Panama co prawda nie jest rozwinięta turystycznie tak, jak wiele znanych miejsc na świecie, z setkami resortów, ale bez problemu można znaleźć coś w rozsądnej cenie na kilka nocy (my uznaliśmy, że więcej niż 3 w takich luksusach nas zabije 😉 ).
Szukaliśmy czegoś po drodze, dlatego zdecydowaliśmy się na miejscowość Farallon (przy Playa Blanca). Poza sezonem byli tu sami miejscowi, a ceny dużo niższe. Obiektów z basenami i ładnymi plażami możesz także szukać przy Coronado, Gorgonie, Las Tablas i Puerto Armuelles.
.
.
WYPATRYWANIE ZWIERZAKÓW – DUŻYCH I MAŁYCH
.
Panama jest prawdziwym rajem dla małych tropicieli dzikiej przyrody. Najróżniejsze gatunki ptaków, ssaków, gadów i płazów można tu spotkać bez większego trudu. Jeśli Twoje dziecko interesuje „co w trawie piszczy” – będzie zachwycone! Ogromne iguany towarzyszyły nam w wielu miejscach – wylegiwały się na trawnikach, wspinały po drzewach i bawiły w chowanego w żywopłotach ;). Najróżniejsze futrzaki robiły psikusy – to podbierały banany, to zaglądały co robimy i znikały w zaroślach, albo przyglądały nam się badawczo z drzew, przyjmując najdziwniejsze pozy. Lekcje biologii na żywo! Na takich nikt by nie wagarował ;).
.
.
.
WYJAZD Z DZIECKIEM – INFORMACJE PRAKTYCZNE
.
.
ZDROWIE / SZCZEPIENIA
Zanim zaczęliśmy podróżować z naszym dzieckiem do egzotycznych krajów – wykonaliśmy komplet standardowych szczepień (część z nich jest na liście obowiązkowych w programie szczepień dla dzieci):
– polio/ błonnica/ tężec,
– WZW A+B,
– dur brzuszny (szczepionka jest dosyć droga i trzeba ją niestety odnawiać co 3 lata!),
– odra/ różyczka.
Nie szczepiliśmy ani siebie ani naszej córeczki na wściekliznę (jest zalecana dla osób udających się w rejony Darien (tu też występuje ryzyko zachorowania na malarię), Kuna Yala (San Blas), Comarca Embera).
Co w apteczce:
– Nifuroksazyd dla dzieci w syropie, a dla dorosłych w tabletkach (co prawda jedząc w lokalnych restauracjach i hotelach, w naszym odczuciu, nie ma większego ryzyka zatrucia – warto być jednak przygotowanym na taką ewentualność),
– Elektrolity w saszetkach i Smecta (na wypadek biegunki, wymiotów),
– Coś na gorączkę i przeziębienia (odpowiednie dla wieku dziecka),
– Wapno w syropie (np. na drobne reakcje uczuleniowe).
CO ZABRAĆ
Przede wszystkim letnie rzeczy (koszulki, szorty, japonki, lekkie buty, czapka z daszkiem lub kapelusz!). W zależności od planowanych aktywności – dobrze mieć ze sobą także odzież techniczną, która lepiej odprowadza pot i szybciej schnie. W górach z pewnością przyda się cieplejsza bluza i długie spodnie. Wędrując przez dżunglę czy górskie ścieżki – nie zapomnij o krytych butach.
.
.
Kosmetyki:
– spray na komary tropikalne (w niektórych rejonach bez niego ani rusz),
– krem z wysokim filtrem (najlepiej 50),
– o oczywistych nie będziemy wspominać – wedle uznania i potrzeb ;).
W porze deszczowej koniecznie:
– kurtka przeciwdeszczowa,
– spodnie szybkoschnące (mokre jeansy na ciele ważą „tony”),
– buty z membraną lub/i kalosze,
– wodoodporny pokrowiec na plecak,
– bluza polarowa.
.
.
Na miejscu możesz dokupić parasolkę, która przyda się przy poruszaniu się po mieście w ulewy. Deszcz pojawia się i znika, ale potrafi być naprawdę obfity i przemoczyć do suchej nitki.
NA CO UWAŻAĆ
- Komary . Mogą roznosić różne choroby, a swędzące bąble po ich ugryzieniach nie są niczym miłym (szczególnie dla małego podróżnika). W Parku Narodowym Soberania trafił nam się wyjątkowo „upierdliwy” gatunek komara, w dodatku całkowicie niezauważalny. Po jakimś czasie, spędzonym na dworze, na naszej skórze pojawiły się plamy krwi, a później białe otoczki wokół nich. Kiedy zapytaliśmy lokalnego birdwatchera co to takiego – ten się zaśmiał i powiedział: „Aaa… to niewidzialne komary. Spokojnie. Nic Wam nie będzie.”. Ślady jednak po nich zostały na długo i swędziały niemiłosiernie. Używaj więc odpowiednich środków (zwłaszcza w lasach), nawet jeśli nie widzisz zagrożenia ;).
- Skorpiony. Możesz je spotkać zwłaszcza w leśnych rejonach. Mieliśmy „przyjemność” spędzić z jednym noc. Nie wiemy jak dostał się do naszego pokoju w Anton Valley, ale nad ranem aż zbledliśmy, kiedy czarna bestia wspinała się po firance (poprzedniego wieczoru w tym miejscu bawiła się Kaja!). Bądź czujny, bo skorpiony potrafią w nocy wejść np. do buta. Oglądaj więc dokładnie rzeczy przed ich ubraniem.
- Woda. Niby ta w Panamie uznawana jest za pitną, ale lepiej nie ryzykować. My do picia i mycia zębów używaliśmy tej butelkowanej.
A poza tym nie ma co panikować ;). Panama jest bardzo przyjaznym krajem, w którym wiele obyczajów nie odbiega specjalnie od europejskich. Oszałamiająca przyroda, zróżnicowane krajobrazy, piękne plaże i uprzejmi ludzie – czego chcieć więcej?
Pozostaje nam życzyć Ci udanych wakacji ;).
9 komentarzy
super wyjazd i piękne zdjęcia, część informacji przyda się i nam bo ruszamy tam w styczniu
Super! Pogodowo dużo przyjaźniej z pewnością będzie, bo jednak takie konkretne ulewy w ciągu dnia były trochę męczące. Udanego wyjazdu :).
Niesamowite zdjęcia przyrody no super rodzina podróżników!!
Co jak co, ale przyroda w Panamie to naprawdę coś!. Dziękujemy i pozdrawiamy.
Zdjęcia na koniach na plaży – zakochałam się
Wczoraj kończyłam kalendarz na 2018 i Kaja uparła się, że musi chociaż jedno z nich znaleźć się w nim ;).
Przepiękne zdjęcia i relacja 🙂 Zdjęcia z końmi najlepsze <3
uwielbiam każdy wpis na tym blogu i profesjonalne zdjęcia :). czy przed wyjazdem do Panamy szczepiliście tylko córeczkę czy dorośli też powinni wykonać pakiet szczepień jadąc do tego kraju?
Dzięki za super artykuł. Zainspirował nas do podróży. Mogę jednak zapewnić że można spokojnie myć zęby wodą z kranu . Zero jakichkolwiek dolegliwości.