Szlak na Skopiec to jeden z najdziwniejszych górskich szlaków, na których mieliśmy okazję postawić stopę. Ciężko mówić o „patosie zdobywania korony gór” – kiedy mamy do czynienia ze szczytem o wysokości zaledwie 724 m n.p.m.. W dodatku takim, na którego wierzchołku stajemy po zaledwie 20 minutach marszu. Z przerwą na porządne ziewnięcie i przekonanie się, że okoliczny konkurent jest zaledwie o metr niższy…
.
.
Pomnik wszystkich poległych… sneakersów i trekków
.
Naszą przygodę rozpoczynamy w miejscowości Komarno. Niepozorny parking bardziej skojarzył nam się z wizytą na łące, aniżeli w górach (GPS: 50.9421651, 15.8789874). Kilka aut było już zaparkowanych. Znakiem tego – niejeden niestrudzony wędrowiec był już „daleko” w trasie po kolejną pieczątkę do książeczki KGP. Startujemy zatem i my. Podążamy w górę polnej dróżki nad parkingiem, w kierunku łąki – górującej nad okolicznymi budynkami. Musimy przyznać, że widoki z niej na pobliskie Karkonosze nie są najgorsze. Przy odpowiednim świetle i przejrzystości powietrza obstawiamy, że jest stąd co podziwiać zarówno o świcie, jak i w towarzystwie zachodzącego słońca.
Tymczasem docieramy do przedziwnej konstrukcji – pomnika buta poległego ;). Tak naprawdę jest rzeźbą, stworzoną na starej czereśni. Jej autorka, lokalna artystka Magdalena Osak, przymocowała do niej buty „idące do nieba”, nadając jej wdzięczny tytuł – „Into the blue”.
.
.
Dalsza część trasy jest dosyć oczywista. Kierujemy się w stronę lasu, wyraźnie wydeptaną, polną dróżką. Kawałek dalej zamienia się ona w coś, co wreszcie zaczyna jakkolwiek przypominać górski szlak.
.
.
Docieramy do dobrze oznakowanego rozwidlenia, w którym decydujemy na który szczyt chcemy uderzyć ;). Spoglądamy na różnice wysokości między Skopcem, a jego sąsiadem – Barańcem. „Przegrany” jak nic przegrał batalię na kupkę kamieni, usypanych w najwyższym punkcie popularniejszego Skopca.
.
.
Strzałka prowadzi nas w kierunku okrytych mrokiem, leśnych zakamarków. Albo leśnej czarnej dziury ;). Tam właśnie ukrywa się cel naszego popołudniowego spacerku.
.
.
Jak mogliśmy się wcześniej domyślić – nie mamy w tym wypadku do czynienia z wyeksponowanym wierzchołkiem górskim. I z widokami ;). Wyraźna tabliczka informuje nas, że pokonując swoje słabości – możemy z czystym sumieniem dopisać kolejny szczyt do listy Korony Gór Polski. Oczywiście przypieczętowując ten fakt odpowiednim stemplem, ukrytym w stalowej skrzynce. Na szczęście dostatecznie dokarmionym tuszem, żeby z udokumentowaniem sławetnego wejścia nie było większych problemów!
.
.
Czas udać się na punkt widokowy (leżący 100 metrów od szczytu). Skoro takowy istnieje – czemu nie!
Panoramka… jak sami widzicie. Dzięki niemu przynajmniej dostrzegamy fakt, że jesteśmy w górach ;).
.
Żebyście nie zabłądzili w tutejszych lasach – załączamy mapę szlaku:
.
.
Wejście na Skopiec proponujemy połączyć z wycieczką na Skalnik w Rudawach Janowickich. Opis trasy znajdziecie tutaj.
32 komentarze
Bardzo sympatyczna wyprawa
do tego pomnik sneakersów
muszę sie kiedyś tam wybrać
wszystkiego dobrego w 2022 !
r2sbwq
Tak się zastanawiam, czy te buty są wymieniane? Podejrzewam, że to nie są te same które widziałam będąc tu prawie 9 lat temu
Swoją drogą kilka sudecki szczytów w KGP mnie zadziwiło swoją „wybitnością”
35tvcu
b6qyc2
odr8qn
8i4ume
2538wx
83vpib
yfah11
p8cpt5
om3u6n
b64sox
dv9lab
18a32g
ln9ycn
ilyixw
03wp50
yzi91w
a52uf2
7fitfo
ucoi4e
x0gwum
j7eey7
ggxrym
0oqf61
blzg9l
2vwp93
pjo5mr
ltglow
topsu7
l2ujxa