Nigdy nie byliśmy jakimiś wybitnymi koneserami błogiego lenistwa pod palemką, z kokosowym napojem w dłoni i widokiem na błękitny ocean. Taki krajobraz jest najczęściej serwowany w folderach reklamowych najróżniejszych agencji turystycznych i powiązany z hasłem „rajska wyspa”. Już same te dwa słowa zanoszą naszą wyobraźnię w miejsce całkowicie oderwane od codzienności, gdzie cichy szum wody łączy się z miękkim jak puch, białym piaskiem, a słońce ogrzewa i opala nasze ciała. Jesteśmy tylko ludźmi i ciężko nam się bronić przed taką wizją. Raz na jakiś czas przychodzi nam więc ochota na odnalezienie miejsca jak z bajki, położonego gdzieś po środku turkusowych wód, w którym zdjęcia robią się same…
Pragnienie dotarcia do takiego skrawka świata rośnie tym mocniej, im zimniej na dworze i rzecz jasna w okresie wakacyjnym (kiedy ilość zdjęć z palmami przekracza w Internecie wszelkie dopuszczalne standardy). Nasze poszukiwania idealnej rajskiej wyspy trwają już dłuższą chwilę i pewnie szybko się nie zakończą. W końcu – jeśli któraś ma spełniać „rajskie” standardy – poza katalogowymi plażami powinna mieć także coś więcej do zaoferowania…
.
.
Owoce naszych poszukiwań zebraliśmy w niedługą listę. Specjalnie dla tych z Was, którzy są w trakcie tworzenia wakacyjnych planów, albo tych, którzy potrzebują naprawdę gorącej pozycji do swojej listy marzeń – wybraliśmy sześć wysp… Tylko sześć, ale ręczymy, że na każdej z nich spędzilibyście wspaniałe chwile. Kolejność przypadkowa…
.
1. ZANZIBAR
.
.
Do tego miejsca mamy ogromny sentyment, bo to właśnie tutaj, po raz pierwszy przekonaliśmy się o tym, czym jest prawdziwa, rajska wyspa. Na Zanzibar dotarliśmy w lipcu, kiedy to pora deszczowa odstraszała większość turystów. Mieliśmy dzięki temu niezły kawałek przestrzeni praktycznie dla siebie. Domek nad samym oceanem w maleńkiej wiosce, zamieszkałej przez wyjątkowo uprzejmych ludzi. Jakieś sto metrów dalej knajpkę z owocami morza, prowadzoną przez lokalnego pasjonata kuchni (wyglądała niepozornie – piasek na podłodze, nad głową liście palm, a było to najlepsze miejsce w jakim kiedykolwiek jedliśmy). Sama wyspa ma do zaoferowania wiele atrakcji (poza tymi oczywistymi, związanymi z śnieżnobiałymi plażami i oceanem). Plantacje przypraw i ryżu, lasy namorzynowe, skały koralowe (w tym słynna The Rock) i jaskinie, małpy i kolorowe motyle czy safari na tradycyjnych, drewnianych żaglówkach – te wszystkie atrakcje (jak i wiele innych), zapisały u nas Zanzibar w absolutnej rajskiej czołówce.
.
.
2. KO PHI PHI LEH (TAJLANDIA)
.
.
Tej maluteńkiej, bezludnej wysepce, położonej w tajskiej zatoce Phang Nga, niewiele brakuje do ideału. Jest otoczona wyjątkowo „fotogenicznymi” skałami, które skrywają niewielkie zatoczki. Jedna z nich to znana z filmu „Niebiańska plaża” – niesamowicie malownicza Maya Bay. Biały piasek znika w tym miejscu w wodzie tak przejrzystej, że widać małe rybki, przemykające między kąpiącymi się ludźmi. Do pełni rajskości brakuje temu miejscu jedynie mniejszej sławy. Od rana do późnych godzin popołudniowych przypływają tu łodzie z turystami, którzy koniecznie chcą zobaczyć słynną lagunę. W tym czasie można zdecydowanie zapomnieć o spokojnym wypoczynku. My mieliśmy szczęście być tu pod koniec dnia, kiedy pół zatoki przykrywał już cień, a wszystkie łodzie powoli oddalały się od brzegu. Mogliśmy się więc poczuć całkiem kameralnie w tym prawdziwym skrawku Raju.
.
3. SRI LANKA
Na Sri Lance jest w zasadzie wszystko, czego tylko potrzeba do udanych wakacji. To absolutny raj dla fotografów. Niesamowita przyroda na każdym robi wrażenie: dzikie słonie, kolorowe ptaki, wodospady wkomponowane w góry i bujną roślinność… Miłośnicy trekkingów znajdą tutaj niejedną trasę, na wielogodzinne marsze, a poszukiwacze kulinarnych wrażeń – setki miejsc do próbowania pysznego i niedrogiego jedzenia. Sri Lanka ma także wiele wspaniałych zabytków, jak chociażby Sigiriyę – ruiny starożytnego pałacu, zbudowanego na potężnej skale, czy Dambullę – Złotą Świątynię z pomieszczeniami wkomponowanymi w ogromne jaskinie. Turyści z całego świata przyjeżdżają zobaczyć słynne plantacje herbaty i rozległe parki narodowe. Dopełnieniem jednak „rajskości” tej wyjątkowej wyspy są… piękne, złote plaże. Niektóre spokojne, bez żadnej infrastruktury (jak np. Tangalle), inne bardziej chilloutowe – z licznymi knajpkami (Mirissa), surferskie (Weligama czy Midigama) czy z rozbudowanym zapleczem turystycznym, na zachodnim wybrzeżu. Sri Lanka jest więc tym miejscem, które jest w stanie zadowolić w zasadzie każdego…
O naszej podróży na Sri Lankę pisaliśmy TUTAJ.
.
.
4. MAURITIUS
.
.
Ta niewielka wysepka, oblana błękitnymi wodami Oceanu Indyjskiego, jest corocznym celem wielu tysięcy podróżujących z całego świata. Drugie tyle marzy o tym, żeby spędzić na niej chociażby kilka dni. Zdjęcia mówią same za siebie – plaże jak z obrazka, na których biały piasek sam wchodzi do błękitnego oceanu, a przy nich obowiązkowa palma… (w rzeczywistości, przy większości plaż, miejsce palm zastępują charakterystyczne iglaki – nie umniejszają jednak wcale uroku tych miejsc). Plaże plażami, ale przyroda Mauritiusa jest jedyna w swoim rodzaju – parki narodowe wyglądające jak dżungla amazońska, góry – jakby ktoś je tu dostarczył z Patagonii i miejsca nie do „podrobienia”, jak chociażby Ziemia Siedmiu Kolorów (ziemia pochodzenia wulkanicznego, mieniąca się wieloma kolorami). Jeśli do tego wszystkiego dodamy kolorowe ptaki, które są tu na każdym kroku i ogromne, ponad stuletnie żółwie – czy nie można nazwać tego miejsca rajem? Jest tu w dodatku wyjątkowo bezpiecznie (zwłaszcza pod kątem ryzyka złapania niechcianej, tropikalnej choroby) – co sprawia, że bez obaw można planować tu rodzinne wakacje.
O tym co warto zobaczyć na wyspie – pisaliśmy TUTAJ.
.
.
5. PHUKET (TAJLANDIA)
.
.
Ta największa i najbardziej znana tajska wyspa jest powszechnie kojarzona z plażowymi kurortami, w który jest tłoczno w sezonie (ale jest ich niewiele, a poza sezonem pustoszeją). Znajduje się tu także międzynarodowe lotnisko, co dodatkowo przyciąga rzesze turystów z całego świata. Nie jest to jednak wielkim problemem, bo poza popularnymi skupiskami hoteli, są dziesiątki małych miasteczek, w których można znaleźć swoje miejsce. A warto – bo jest to wyjątkowo zróżnicowana wyspa – zarówno pod katem kulturowym, jak i przyrodniczym. Za dnia serwuje nam rzecz jasna piękne plaże – ta przy której zamieszkaliśmy, miała dodatkową atrakcję, w postaci lądujących nad głowami samolotów. Niektóry szum silników mógł przeszkadzać – my natomiast (jak i część mieszkańców miasteczka), polowaliśmy na nie z aparatami. Przy Phuket leży jedna z najpiękniejszych zatok na świecie – Phang Nga, pełna strzelistych skał (w tym słynnej „Jamesa Bonda). Miasta są kolorowe i klimatyczne, a liczne świątynie i posągi Buddy, które można tu zobaczyć – dopracowane w każdym calu. Noc odkrywa dodatkowe niespodzianki, w postaci „food marketów” – można tu liznąć typowo tajskich smaczków z dziesiątek straganów. Tak wygląda kolorowa i pachnąca odsłona raju ;).
.
6. TENERYFA
.
.
Żeby nie było, że wszystkie „rajskie” propozycje są rozsiane gdzieś daleko daleko w świecie, w odległości co najmniej kilkunastu godzin lotu – na koniec taka niepozorna i niby wszystkim znana wyspa. Teneryfa pojawia się często w ofertach wielu biur podróży, z wielu polskich miast (w tym z Wrocławia) – można na nią dotrzeć tanimi liniami lotniczymi Ryanair – jest więc całkiem łatwo osiągalnym miejscem (co wcale nie odbiera jej wyjątkowości). Dzika przyroda na tej wyspie zdecydowanie wygrała z masową turystyką, o czym można się łatwo przekonać, docierając do wielu wyjątkowych miejsc, które ma do zaoferowania. Plaże – od piaszczystych, przez typowo wulkaniczne… Potężny wulkan el Teide wyrasta ponad chmury, a spektakularne, nadmorskie klify Los Gigantes – wyglądają jakby wyszły spod pędzla znanego malarza. Górskie krajobrazy i wielokilometrowe trasy trekkingowe przyciągają swoim unikalnym pięknem, a do tego, jak to na prawdziwą rajską wyspę przystało – rośnie tutaj mnóstwo palm, a na nich… można od czasu do czasu dostrzec kolorowe papugi! Teneryfa jest więc dowodem na to, że raj jest dosłownie na wyciągnięcie ręki…
.
.
Mamy nadzieję, że te niesamowite miejsca rozgrzały Waszą wyobraźnię i zainspirowały do przygotowania rewelacyjnego planu na wakacje (czy nawet podróży życia?). Może ktoś z Was niektóre z nich już odwiedził i teraz wraca wspomnieniami do tych cudownych chwil. Przeglądajcie więc mapy, przewodniki, zakamarki Internetu, a w podróży – rozmawiajcie z lokalnymi mieszkańcami, aby gdzieś w świecie – bliżej lub dalej, odnaleźć swój własny rajski zakątek…
.
Jeśli podobał Ci się ten wpis – śmiało lajkuj i dziel się nim ze swoimi znajomymi. Będzie nam piekielnie miło :).
Bądź na bieżąco ze wszystkimi naszymi przygodami – wystarczy, że polubisz naszą stronę TUTAJ.
7 komentarzy
Piękne zdjęcia..!
Dzięki! W niektórych z tych miejsc – czasami robią się wręcz same ;).
Cudowni ludzie! Rozczuliła mnie pani z zieleniną na głowie. 🙂 I ten niebieski, rajski ptak! I tęcza w łódce! Też raczej nigdy nie wybieram tego typu miejsc na podróż, ale ostatnio coraz częściej marzy mi się siedzenie w chatce przy plaży, takiej jak np. mieliście na Zanzibar, patrzeć w lazurową wodę, popijać wodę kokosową i spisywać wspomnienia. 🙂 Ach!
Jestem bardzo ciekawa ludzi w miejscach zupełnie mi nieznanych. Jakieś krańce Ameryki Południowej czy daleka północ. Do chatki w odludnej miejsce na Zanzi (z dala od resortów wszelakich), pomimo ogromnej miłości do gór – wróciłabym ;).
Hej! Co za niesamowite miejsca, a jeszcze jakie fantastyczne zdjęcia! Nie mam pytań, szczęka na ziemi….
Dzięki bardzo! Najlepiej takie miejsca oglądać z biletem lotniczym w kieszeni ;).
Cudowny blog