To był zupełnie zwyczajny poranek… Podobny do tych, w dni wolne od zapylania w pracy, w których przypominasz sobie, że dzień wcześniej nie znalazłeś na booking.com żadnego pałacu z bajki i został Ci do dyspozycji co najwyżej własny ogródek. Dziatwa jednak patrzy na Ciebie jak na Czołowego Maga, który zawsze coś wyczaruje. Drapiesz się więc po brodzie i przeglądasz najgorętsze newsy na lokalnych portalach. A tu co? Okazuje się, że Wrocław prawie jak Dubaj. Piasku nawieźli ponad tysiąc ton i wybudowali… wielką plażę… Ba… największą sztuczną plażę w Polsce!
.
.
HURRRAAA!! JEDZIEMY NA PLAŻĘ!!
.
.
Wiadomo – brzeg Odry to nie Karaiby, ale woda i piasek zawsze robią robotę. Pakujemy więc plażowy ekwipunek (kocyk, zabawki do piasku, krem z filtrem 150, chipsy z jarmużu) i startujemy. Pierwsza myśl po dojechaniu na miejsce: „Co tu tyle ludu?”. Niestety. Widok jak na plaży w Mielnie, w szczycie sezonu. Na szczęście bez parawanów.
.
.
Do lodów swoje trzeba odstać, ale za to sama radocha przy zjadaniu czekoladowej bomby cukrowej – bezcenna ;).
..
CZAS NA RELAKS
.
Pierwsze plażowe atrakcje zaliczone – pora znaleźć jakieś miejsce na rozłożenie kocyka. Nie jest to takie proste, jeśli potrzebujesz większej przestrzeni wokół siebie. Im jednak później, tym więcej możliwości (rodziny z dziatwą powoli zbierają się do domów). Przy odrobinie szczęścia możesz też upolować jedno z 900 przygotowanych miejsc siedzących (leżaczek, drewniane siedzisko), a nawet stoliczek z europalety.
.
.
W zimne napoje masz szansę się wyposażyć w jednym z kilku barów – tu rzecz jasna znów swoje odstać musisz. Wizja zimnego napoju, wypitego na leżaczku, pośród piasku – nie może być zniszczona ;).
Ceny? Jak to na plaży. Lemoniada przygotowywana na miejscu kosztowała 10 PLN. Tyle samo butelkowany cydr. Na teren plaży nie można wnosić własnych napojów alkoholowych.
.
.
PIASKOWE SZALEŃSTWA I INNE ATRAKCJE
.
Poza budkami z jedzeniem i piciem największą atrakcją jest rzecz jasna sam piasek. Sam przyznaj – fajnie tak po zanurzyć bose stoy w piasku. Dzieci podobną przyjemność czerpią z zakopywania całych siebie (albo jeszcze lepiej – swojego rodzeństwa^^). Zamki z piasku też są ok – tu jednak trzeba uważać na mokry piasek, którego nie jest się autorem. Wystarczy spojrzeć na spacerujące po plaży psy, żeby wiedzieć dlaczego ;).
.
.
Niezłym pomysłem było przygotowanie niedużego boiska do siatkówki plażowej. Jeśli masz ochotę się trochę poruszać na piasku – zabierz piłkę i kilku znajomych, chętnych do wspólnej gry. Może też kogoś do kibicowania ;).
.
.
Na amatorów trunków nieco bardziej wyszukanych niż piwo – czekają takie oto budki:
.
.
W tle rzecz jasna DJ ciężko pracuje – dodając kilka dźwięków do wakacyjnej atmosfery. Jest tu także przygotowany parkiet i scena. Nie ma co – klimat jak w prawdziwym kurorcie ;).
.
JAK TRAFIĆ?
.
.
.Lokalizacja: ul. Wejherowska 34 (50-001 Wrocław), za Mostem Millenijnym i basenami przy Hali Orbita
Jest sporo miejsc parkingowych przy Hali Orbita i nawet w mocno obłożony dzień można coś znaleźć.
Otwarta codziennie od 11.00 do 1.00 (nad ranem), wstęp bezpłatny.
.
.
Podsumowując – dajemy dwie gwiazdki na pięć. Niby fajna inicjatywa – dzieciaki mogą wyszaleć się w piasku, pograć w siatkówkę itd. czując klimat nadmorskiej plaży. Ci parę dekad starsi i bez własnego ogródka – wyłożyć się na leżaczku i zrelaksować poza domem.
Pewnie gdybyśmy byli studentami – sączylibyśmy tu piwko, gapiąc się na Odrę do późna i dyskutując o sensie życia. Miejsce nie jest złe – jeśli mieszkasz we Wrocławiu i wszystkie pomysły na ciepły, weekendowy dzień masz wyczerpane – czemu nie? Jeśli jednak chcesz tu gonić specjalnie n kilometrów spoza miasta – to może przemyśl to z dwa razy ;).
My pewnie jeszcze raz wrócimy – bo Śmiejek nie daje nam spokoju – w końcu trochę tu więcej miejsca niż w jej piaskownicy…
.
Masz pytania? Nie krępuj się napisać, a my odpiszemy najlepiej jak potrafimy ;).
Nie wahaj się także, jeśli zapragniesz udostępnić swoim znajomym ten tekst – za tak dobry uczynek trafisz z pewnością do nie… – sam wiesz z resztą gdzie^^.
4 komentarze
Teraz rozumiem 😀 Trochę mnie to przeraża… Mimo wszystko pomysł bardzo dobry, bo można w mieście poczuć nadmorski klimat, jeśli nie ma się możliwości wyjechać z Wrocławia. 🙂
Mam trochę daleko, więc pewnie dam sobie spokój… ALE jest kilka innych beach barów, ciekawa jestem Waszych wrażeń. Gdzieś widziałam zdjęcie z hamakami, ale pewnie wszystkie będą zajęte 🙁 Ale powisiałabym na hamaku z piweczkiem na plaży. 🙂
U Ciebie nie widać na horyzoncie ciężarówek z piaskiem, szykujących się na miejską instalację? 🙂 Inicjatywa nie jest zła – może w połowie sezonu, kiedy początkowy szał trochę opadnie, to będzie dobre miejsce na wieczorny „chillout”. A tak – lepiej wybrać jakąś plażę nad jeziorem ;).
Fajnie to wygląda, każdy może się choć na chwilę poczuć się jak w Sopocie, ech to chyba nadużycie z mojej strony.
Brak parawanów ;). Chociaż – trzeba zweryfikować czy coś się nie zmieniło w tym temacie^^.
Sopocka plaża swoją drogą jest naprawdę piękna – wieki nie byliśmy, ale to jedna z nielicznych polskich plaż, z której nie uciekaliśmy w popłochu ;).