W poszukiwaniu wyjątkowych miejsc, takich przyrodniczych „perełek” jak z rozkładówek „”National Geographic (prawda, że oni mają rozkładówki?^^) – gonimy najczęściej gdzieś na drugi koniec świata. Wiadomo – największe wypasy to muszą być za siedmioma górami i siedmioma lasami. A przynajmniej najładniejsze księżniczki…
W końcu przecież mieszkamy tu tyle lat, to wiemy jak okolica wygląda i co w trawie piszczy. No nie? Co nas jeszcze może zadziwić? A tymczasem taka cwana przyroda potrafi czasami wziąć człowieka z zaskoczenia i okazuje się, że „tropikalna” laguna czy kanion, jak z parków Ameryki Północnej – jest do zdobycia niecałe 80 kilometrów od domu!
Jedno z takich miejsc podrzucamy w ramach weekendowych inspiracji – jest naprawdę bajkowe. Przechadzając się po nim będziesz miał wrażenie, że przemieszczasz się między kilkoma równoległymi światami. I to całkiem sprawnie…
.
.
To co – zaczynamy?
.
JAK DOJECHAĆ?
.
Pewnie zrobisz to lepiej niż my – bo jeśli śledzisz nasze historie, wiesz, że nawigacja samochodowa nas nie lubi. Każda… Wszędzie… Nawet ta wbudowana, która towarzyszy nam na co dzień. Wpisując wiec nasz cel: Wieściszowice – poprowadziła nas ścieżką „przygodową”, czytaj… przez drogę polną. Rzecz jasna – oficjalna trasa prowadzi nienagannym asfaltem, więc każde auto powinno sobie z nią poradzić. Nasze jednak musi się porządnie zapiaszczyć albo zabłocić – nie może być inaczej ;).
.
.
Jeśli wiesz jak użyć, podrzucamy koordynaty GPS: 50° 49′ 46.82″ N 15° 58′ 24.56″ E (z takimi danymi się nie pogubisz)
Lub po prostu: Wieściszowice (58-410 Marciszów) – w samej miejscowości od razu zauważysz dużo wyraźnych kierunkowskazów na „Kolorowe Jeziorka”. Jedź zgodnie z kierunkiem strzałek.
Na miejscu dostępne są 3 parkingi – w weekendy ten najwyżej położony (od niego do pierwszego z jeziorek dzieli jakieś 50m) może być obłożony i lepiej zostawić auto ciut niżej. Koszt parkingu na cały dzień to 10 PLN.
NO TO STARTUJEMY…
.
-
PRZYSTANEK 1: ŻÓŁTY STAW
.
Z parkingu prowadzi prosta i krótka trasa (50m) do pierwszego miejsca – Żółtego Stawu. Jest najmłodszym jeziorkiem, które powstało wśród pokopalnianych hałd i, sami przyznajcie, nie wygląda lepiej niż nieszczelne szambo, za to… dużo ciekawsza jest ścieżka, która do niego prowadzi. Trzeba przedostać się przez przejście pod skałami, które może być niezłą atrakcją szczególnie dla dzieci…
.
.
-
PRZYSTANEK 2: PURPUROWE JEZIORKO
.
Wystarczy zaledwie kilka kroków dalej i… witamy w zupełnie innej krainie. Przed nami wyłania się rdzawo-żółte – Purpurowe Jeziorko. Woda w nim jest roztworem kwasu siarki i… pachnie… trochę gorzej niż perfumy osób mijanych na szlaku. Dawno dawno temu, kiedy na świecie nie było jeszcze ajfonów – wydobywano tutaj piryt, a jeziorko jest zwyczajnie zalanym wyrobiskiem po kopalni o wdzięcznej nazwie „Nadzieja”. Nasza jednak nadzieja, że w niedziele będzie tu pusto, rozpuściła się szybko w siarczanych oparach. Niech zdjęcia Cię nie zmylą – były tu naprawdę tłumy. Ta pusta przestrzeń, którą widzisz, to efekt wyczekania dosłownie jednej chwili i… panicznej ucieczki turystów, na widok Smoka, Diabła i Śmiejka w akcji ;). Ty jesteś pewnie piękny/a i powabny/a, więc na to nie licz… Jeśli tylko masz możliwość, odwiedź to miejsce w tygodniu.
.
.
A tak to wyglądało zanim ludzie uciekli na nasz widok:
.
.
-
PRZYSTANEK 3: JEZIORKO BŁĘKITNE
.
Dla niektórych najpiękniejsze i najbardziej malownicze. Nazywane jest także Jeziorkiem Lazurowym, a nawet Szmaragdowym. Powstało na terenie wyrobiska „Nowe Szczęście”. Jego kolor zmienia się wraz z pogodą. Jesienią musi tu być magicznie, co koniecznie musimy sprawdzić. Bywają tacy, którym na widok jeziorka od razu wracają wspomnienia z wakacji w Egipcie i, niestety, wskakują od razu do wody, która swój kolor zawdzięcza związkom miedzi. Kąpiel tutaj jest surowo zabroniona – informują o tym liczne znaki. Nie każdy jednak potrafi to uszanować, czego sami byliśmy świadkami. Sporo się tutaj zmieniło, od czasu kiedy byliśmy tu po raz ostatni, na szczęście nadal jest niesamowicie pięknie…
.
.
Nad Błękitnym Jeziorkiem jest zorganizowany kawałek przestrzeni, idealny na piknik. Są ławeczki, jest miejsce, w którym można rozłożyć kocyk. Jeśli planujesz zabrać do plecaka kilka kanapek, homara, winogrona i kawior – możesz je zjeść w romantycznym miejscu, z widokiem na błękitną „lagunę” ;).
.
-
PRZYSTANEK 4: ZIELONY STAW
.
Idąc w górę (najpierw przez las, później piaszczystą drogą), jakiś kilometr od Błękitnego Jeziorka – dotrzesz do Zielonego Stawu. Jest mocno schowany w dole, między drzewami. Pojawia się niestety tylko podczas bardziej deszczowych okresów, a niemalże całkowicie wysycha podczas suchych. Zamiast Zielonego Stawu zastaliśmy więc brązową kałużę. Może Tobie się poszczęści?
.
Możesz wrócić tą samą trasą lub wejść na Wielką Kopę (871 m n.pm.) – od Zielonego Stawu to jakiś kilometr w jedną stronę.
.
.
Dorzucamy mapkę:
.
.
P.S. Trasę powrotną też nam nawigacja niezłą zaplanowała – wie, co dobre ;).
.
Więcej informacji znajdziesz na oficjalnej stronie: www.kolorowejeziorka.pl
Lub pisząc na e-mail: kontakt@kolorowejeziorka.pl (możesz wypożyczyć rower lub narty, wynająć przewodnika sudeckiego czy też instruktora nordic walking)
Masz pytania? Nie krępuj się napisać, a my odpiszemy najlepiej jak potrafimy ;).
Nie wahaj się także, jeśli zapragniesz udostępnić swoim znajomym ten tekst – za tak dobry uczynek trafisz z pewnością do nie… – sam wiesz z resztą gdzie^^.
10 komentarzy
To niesamowite, że takie skarby, małą Nową Zelandię, mam tuż pod nosem, niedaleko Wrocławia. Pięknie wyglądają pola łubinu. 🙂
Właśnie wymyśliłam sobie, że wytropię więcej takich miejsc, które oddają klimaty takich topowych z odległego świata :). A pola teraz tak niesamowicie kolorowe – na maki się zbieram. Może nawet się uda ;).
Przepiękne miejsce! 😮 Nawet nie miałem pojęcia, że coś tak pięknego można znaleźć w naszej Polsce!
Pewnie jakby mocniej poszukać, ludzi popytać – można by trafić na niejeden taki przyrodniczy skarb. To miejsce naprawdę robi wrażenie – czekamy na jego jesienne oblicze :).
przyznam, że tereny południowo zachodniej Polski są mi mało znane, mogę pochwalić się jedynie pobytem w Górach Stołowych. Myślę, że czas to zmienić 🙂
W Górach Stołowych, aż wstyd się przyznać – byliśmy całe wieki temu ;). Piękne miejsce i mamy je w planach na jeden z wczesnojesiennych weekendów. Wpisz „jeziorka” na listę, kiedy będziesz w tych rejonach – mało się mówi o tym miejscu, a jest arte zobaczenia :).
Kolorowe Jeziorka przepięknie wyglądają jesienią – jest więcej wody i mniej ludzi. Nie wspominając o kolorach. Niestety, nawet wtedy Zielony Staw jest tylko niewielką kałużą 🙁
Szkoda, że nie udało nam się załapać w tym roku na nie w jesiennym anturażu, ale wszędzie być nie można ;). Musimy wpisać w przyszłoroczny kalendarz, skoro jesień bardziej przyjazna dla fotografa (w sensie ilości ludzi ;)).
Powiedzcie proszę, czy da radę przejść tę trasę z wózkiem ?
Oj – niestety nie :(. Szlak prowadzi leśnymi dróżkami, z korzeniami i uskokami. Polecamy wybrać się tam z nosidełkiem lub chustą (jeśli dziecko w nich lubi przebywać).