Wdarło Ci się kiedyś w głowę jakieś miejsce (zobaczone gdzieś na zdjęciu, w Internecie) tak mocno, że postanowiłeś ułożyć pod nie cały wyjazd? Niby lekkie szaleństwo, ale jeśli leży całkiem w zasięgu i apetyt na nie możesz całkiem szybko zaspokoić… ?
Na szczęście od gotyckiej bramy, wkomponowanej w zniewalająco piękne Adrszpaskie Skały, dzieliło nas jakieś sto kilkadziesiąt kilometrów, kilka rzek i lasów. To właśnie ona wpadła nam w oko na jednym ze zdjęć, gdzieś w odmętach Instagrama – znaleźliśmy jakiś kąt do spania u czeskich sąsiadów i wyruszyliśmy w drogę…
MIASTO ZAKLĘTE W SKAŁĘ
Przekraczając bramy Skalnego Miasta, już po paru metrach masz wrażenie, że pionowo wyrastające przed Tobą skały, były kiedyś budynkami – pełnymi tarasów i baszt, a wśród nich tętniło życie. Po ścieżkach jeździły konie z zaplecionymi grzywami i pachniało egzotycznymi kwiatami.
Wracając jednak na ziemię, a przynajmniej jej wycinek – Adrszpaskie Skały w Rezerwacie Przyrody Skały Adrszpasko – Teplickie wyglądają jak wyjęte z odległych miejsc (amerykańskich kanionów?).
.
.
Nie musisz jednak biegać po wizy i paszporty, żeby zobaczyć takie przyrodnicze cudeńka. Nie musisz też się specjalnie oddalać z kraju – masyw górski Adršpašskoteplické skály leży po czeskiej stronie Gór Stołowych, bardzo blisko granicy. Trasy wiodą między głęboki wąwozami, wśród najdziwniejszych form skalnych – baszt, mostów, wąskich przejść… Jak w prawdziwym mieście, nad głową wyrastają piaskowe „wieżowce”, których wierzchołki czasami mocno pobudzają wyobraźnię. Raj dla dużych i „plac zabaw” dla mniejszych ;).
.
.
Z aparatem możesz spędzić tu spokojnie cały dzień (dzieci mogą być mniej zachwycone tym pomysłem). Zdecydowanie ciężko przejść zaplanowane trasy zgodnie z przewidzianym czasem, chyba, że chcesz po prostu je pokonać i wyjść ;). Nas co chwilę zatrzymywał jakiś widok… A to jedna skała była taka, że „och i ach” więc 15 minut robienia zdjęć, po czym 3 metry dalej – kilka skał ułożonych przy sobie tak, że nie można było przejść obojętnie. I tak co chwilę. Masz wrażenie, jakbyś trafił do malowniczego miasteczka, w którym każdy domek jest inny. Migawka aparatu zapłonie (albo telefon – co kto lubi^^).
.
.
KTÓRĘDY
.
Od razu poczujesz się tu jak dziecko, które chciało by się zaszyć w jednym z jego zakamarków, żeby ktoś mógł się trochę natrudzić w poszukiwaniach.
Żeby jednak helikopterów i psów tropiących nie musieli po Ciebie wysyłać – zaplanowano tu całkiem nieźle dwie trasy:
.
.
I.
Trasa okrężna ma jakieś 4-5km i powinieneś ją przejść w 2 godziny… tylko po co? Od wzdychania na widok tego co zobaczysz nie trudno dostać hiperwentylacji. Nie pakuj raków, dwóch czekanów ani płachty biwakowej. Nie ma tu żadnych większych trudności technicznych, nawet dla dzieci. Niebezpieczne miejsca nad przepaściami są ogrodzone, a większość stromych schodów posiada poręcze. Z ziemi wystają miejscami skały czy korzenie drzew. Dla dorosłego „pikuś”. Maluchy jednak warto w niektórych miejscach wspomóc dorosłą dłonią – stopnie schodów są wąskie i mogą być zdradliwe.
.
.
Szlak składa się z dwóch części – „starych i nowych partii”. Możesz przejść tylko jego starą część (kolor zielony na mapie), nieco go skracając (bywa, że Wielki Wodospad w nowej części jest „nieczynny” – ze skał spływa jedynie cienka struga wody). Warto jednak pokonać go w całości – każdy jego zakamarek potrafi zaskoczyć.
No to startujemy…
.
.
Początek trasy jest bardzo łagodny. Mijasz ciekawe formacje skalne, takie jak Dzban czy Głowę cukru i bardzo szybko docierasz do miejsca wyglądającego jak prosto z filmu fantasy. Gotycka brama, wkomponowana pomiędzy skały, jest najbardziej klimatycznym i magicznym miejscem na całym szlaku. Byliśmy jednymi z pierwszych, którzy tego dnia tu dotarli. Minęło jednak kilkanaście minut i pusta przestrzeń zaludniła się w mgnieniu oka. W pewnym momencie zrobiła się kolejka chętnych do fotki ze słynną bramą ;).
.
.
Ścieżka poprowadzi Cię wgłąb skalnego labiryntu, aż trafisz pod prawdziwy majstersztyk „architektury górskiej” – Most diabła. Nieliczni śmiertelnicy mieli okazję się po nim przechadzać. Przetestujemy innym razem ;).
.
..
Idąc dalej dotrzesz do Małego Wodospadu, ukrytego w głębi skał. Dobre miejsce na krótki odpoczynek i uzupełnienie węglowodanów. Na piechurów czeka tu kilka ławeczek pod zadaszeniem i placyk otoczony zewsząd skałami. W jego rogu naszą uwagę przykuł niewielki domek (wielkości domku ogrodowego) – idealnie wpasowujący się w krajobraz.
.
.
Żółtym szlakiem dotrzesz do jaskini, która kryje Wielki Wodospad. Nawet, jeśli zamiast Wielkiego Wodospadu zastaniesz słaby prysznic – jest tu po co przyjść. Już sama jaskinia robi wrażenie, a stąd łatwo dotrzeć do Jeziorka (dawnej piaskowni). Jeśli masz ochotę, możesz skorzystać z organizowanych rejsów łodzią, w klimacie weneckich gondoli. Nas jednak przeraziła ilość turystów w jednej łodzi i wybraliśmy bratanie się z tutejszymi kaczkami (w ramach odpoczynku).
.
.
Żeby nie było, że zamiast wypadu w góry wyszedł niedzielny spacerek – dalsza część trasy pnie się przez punkty widokowe: Wielką Panoramę (niektórzy mogą się zmęczyć dłuższym podejściem po schodach) i punkt widokowy na Starostę. Ten pierwszy nie zrobił na nas wielkiego wrażenia – zarośnięty i ciężko nam było się tam odnaleźć. Kiedy jednak pokonasz pionowe schody i dotrzesz do tego drugiego – na jednym zdjęciu nie poprzestaniesz. Ciężko uwierzyć, że tylko natura maczała tu swoje palce i wyrzeźbiła głowę… z kamienia). Szczególnie wyobraźnia maluchów będzie miała tu pole do popisu.
.
.
Ostatnią „atrakcją”, ale taką naprawdę niezłą, jest jednokierunkowe przejście wąwozem zwanym Mysią Dziurą. Jest tu naprawdę wąsko i warto realnie ocenić swoje możliwości przejścia przez tą szczelinę ;). Kaja zaraz po wyjściu wykrzyczała „Chcę jeszcze raz”. Nie pozostaje nic innego jak droga na górę ;). Dalej czeka Cię już tylko prosta droga przez las… No chyba, że….
Masz jeszcze trochę siły na przejście kolejnej trasy, która startuje zaraz przy szlaku okrężnym, przy większym „jeziorku”.
Zanim wystartujesz – odpocznij chwilę, wypatrując co pływa pod wodą i na jej powierzchni ;).
.
.
II.
Druga trasa (niebieska) prowadzi wokół wyrobiska dawnej piaskowni. Woda, która je wypełnia ma turkusowy kolor. Pływają w niej ogromne karpie, kaczki, a wieczorem (pomimo zakazu pływania) – nawet nadzy ludzie ;). Szlak ma ok. 1,5 km. Nie powinien sprawić większego problemu dzieciom (jedyną trudnością mogą być przejścia stromymi schodami). Jeśli zostaniesz tu do wieczora – jeden z punktów widokowych będzie doskonałym miejscem na zakończenie dnia z naprawdę niezłymi widokami :).
.
.
Opuszczając rezerwat możesz nacieszyć oko formacjami skalnymi, oświetlonymi przez promienie zachodzącego słońca. Oszołomiony widokami zebranymi w głowie nie zapomnij, żeby rozejrzeć przechodząc przez tory kolejowe ;).
.
.gnaj
Żegnając Adrszpaskie Skalne Miasto – rzuć okiem na rozległe łąki otaczające parking samochodowy przy rezerwacie. Gdzie nie spojrzysz – jest pięknie :).
.
.
Jeśli jeszcze nie podjąłeś decyzji czy wybrać się w te strony – podrzucamy jeszcze kilka zdjęć z trasy. Unikaj jednak długich weekendów i świąt. Zwłaszcza w okresie letnim. Potrafi być tu naprawdę tłoczno, co mocno odbiera przyjemność wędrowania. Niektóre przejścia potrafią wręcz wyglądać jak kolejka na Giewont w szczycie sezonu!
.
.
Od razu widać kto tu pilnuje^^.
.
.
Podobał Ci się ten tekst? Nie wahaj się, jeśli zapragniesz go udostępnić swoim znajomym – za tak dobry uczynek trafisz z pewnością do nie… – sam wiesz z resztą gdzie^^.
2 komentarze
[…] to miejsce – rzućcie okiem na podobne skalne raje, do których nie ma stąd daleko: – Adrszpaskie Skalne Miasto; – Pravčická brána. Tymczasem na koniec jeszcze kilka […]
[…] już kilka skalnych miast. Niektóre zrobiły na nas wrażenie (jak tym jak te, czy te)! Zaskoczyć jednak skałą kogoś, kto niejedno spaghetti na skałach gazem odgrzewał […]