Oj… powroty do codzienności, po naprawdę udanej podróży bolą. Nas… bardzo. Niby tęskno za domem, chciało by się pogadać ze znajomymi, rodzina w wiadomościach dopytuje kiedy jakaś kawa czy ciach, opowieści z podróży a kina tysiące kilometrów od Was, akurat grają długo wyczekiwany film… No i zaraz zaraz – praca (jeśli podróż, w którą się udaliście jest jedynie urlopem) – przecież lubicie swoją pracę? ^^ A tu na miejscu jeszcze tyle do zrobienia i do zobaczenia !
Dla nas ten moment, w którym wiemy, że już za dzień dwa rzeczywistość będzie gryźć po kostkach i dupie, się zbliża – powoduje lekki ścisk żołądka (czasami przy okazji jakaś lekka infekcja bakteryjna też swoje dokłada^^). Palimy tym samym banał – „Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”. Nam dobrze jest w zasadzie wszędzie – czy to dom czy nie dom … Tylko tak jakoś ciężko żegna się miejsce, w którym czas płynie w innym tempie…